Warto uzupełnić obraz o niektóre brakujące elementy oraz zatrzymać się nad bardziej kontrowersyjnymi argumentami.

Po pierwsze, sprawa gradualizmu nie musi oznaczać, że jego zwolennicy nie zagłosują za podwyżką w lutym. W przeciwieństwie do działań radykalnych, a takie byłyby podwyżki o 50 pkt bazowych na jednym posiedzeniu, podwyżka o 25 pkt bazowych w dwu kolejnych miesiącach wpisuje się w gradualistyczną politykę pieniężną. Nie ma zasady, według której po jednej podwyżce powinien nastąpić miesiąc „odpoczynku”, tak samo jak nie ma jednej definicji gradualizmu.

Po drugie, jeden z argumentów Borowskiego, mówiący o dysparytecie stóp w Polsce i w USA, nie jest w pełni przekonujący, bo np. aż do 2005 r. mieliśmy do czynienia ze zdecydowanie większymi dysproporcjami. Znaczenia nabierają zaś informacje potwierdzające wzrost ryzyka inflacyjnego, czyli m.in. wyższy od oczekiwanego wzrost CPI, płac, PPI, czy też zapowiedzi podwyżek cen energii. Wyraźnej zmianie uległy też oczekiwania inflacyjne. Styczniowe wyniki badań ankietowych NBP wskazują na wzrost oczekiwań inflacyjnych z poziomu 3,2 proc. w grudniu do 4,4 proc. w styczniu.

Po trzecie, nie jest oczywiste, że wraz z lutową podwyżką dojdzie do aprecjacji złotego. Rynki wyraźnie zmieniły wycenę prawdopodobieństwa kolejnych podwyżek stóp procentowych. Umocnienie krajowej waluty w ostatnich dniach nastąpiło między innymi w reakcji na publikowane dane – wzrosły zarówno stawki WIBOR, jak i FRA, nie bez znaczenia była też decyzja agencji S&P. Lutowa podwyżka stóp może się okazać neutralna dla kursu walutowego.

Po czwarte, trudno uzasadnić potrzebę oczekiwania z podwyżką do marca. Na lutowym posiedzeniu członkowie RPP będą dysponowali bogatym materiałem statystycznym uzupełnionym o nowy „Raport o inflacji” zawierający nową projekcję inflacyjną. Podnoszona przez Borowskiego niepewność co do poziomu styczniowej inflacji nie jest duża. Przed wstępnymi danymi zarówno rynek, jak i Ministerstwo Finansów oczekiwały inflacji ok. 4 proc., wiedząc, że publikowane dane będą oparte na starej strukturze wag. Również argument dotyczący możliwości większego spowolnienia w sytuacji, gdy dojdzie do podwyżek w lutym, a nie w marcu, nie będzie tym najistotniejszym argumentem decydującym o zmianie stóp. Zmiana retoryki niektórych członków RPP wskazuje na możliwość kontynuacji zacieśnienia polityki pieniężnej, a także reagowania w sposób wyprzedzający. Istnieje prawdopodobieństwo, że już na najbliższym posiedzeniu znajdzie się większość, która zadecyduje o drugiej w tym roku podwyżce.