Jeden z najbardziej oprotestowanych kandydatów na komisarzy UE zachowywał się bardzo ostrożnie, gdy stanął przed eurodeputowanymi. Michelowi Barnierowi nie zarzuca się braku kompetencji, bo to doświadczony polityk, były minister spraw zagranicznych i rolnictwa, były eurodeputowany, a także były komisarz, skutecznie zajmujący się polityką regionalną w latach 1999 – 2004, ale rynki boją się jego narodowości. Bo Francuz na stanowisku komisarza rynku wewnętrznego i usług finansowych budzi strach przed typowymi dla Paryża pomysłami protekcjonistycznymi.

Andreas Schwab, niemiecki chadek, zapytał wprost: – Jaką mamy gwarancję, że nie będzie pan sprzyjał wybranym państwom członkowskim?. Barnier przekonywał, że jego proeuropejska kariera polityczna daje taką gwarancję. W odpowiedziach na pytania europosłów nie był bardzo konkretny. Gospodarczym liberałom obiecał usuwanie barier na rynku wewnętrznym, a lewicy mówił, że będzie działał na rzecz postępu społecznego i walki ze spekulacjami instrumentami pochodnymi.

Środa była trzecim dniem przesłuchań w Parlamencie Europejskim kandydatów na komisarzy. Cały skład Komisji będzie poddany głosowaniu 26 stycznia. Janusz Lewandowski, polski kandydat, uzyskał już pozytywną opinię Komisji Budżetowej.

[i]-Anna Słojewska z Brukseli[/i]