Jeśli kolejne miesiące będą równie słabe, do sfinansowania ze składek świadczeń zdrowotnych zabraknie o kolejny miliard złotych więcej ponad zaplanowane 2,2 mld zł deficytu.
– W składkach od styczniowych wynagrodzeń (płaconych w części też w lutym) niedobór przychodów brutto przekazywanych za pośrednictwem ZUS wyniósł 60,26 mln zł, a z KRUS 24,31 mln zł – dowiedzieliśmy się w centrali NFZ. Według planu finansowego funduszu ze składek ma dostać w tym roku 53,16 mld zł. Wszystkie dochody wyniosą 55,3 mld zł, a wydatki będą o 2,2 mld zł wyższe. Nawet przy rozwiązaniu rezerw pieniędzy może zabraknąć.
Eksperci, w tym szefowie szpitali i samorządy lokalne, liczą na to, że pieniędzy ze składek wpłynie jednak o wiele więcej, niż planuje Fundusz. W nadziei na to wiele szpitali odmówiło podpisania kontraktów na cały rok. Liczą, że po czerwcu dostaną za leczenie lepsze stawki, a na dodatek Fundusz wykupi więcej usług. – Plan finansowy NFZ jest zbyt ostrożny. Sytuacja powinna być lepsza – mówi Marek Wójcik, ekspert zdrowotny Związku Powiatów Polskich. Niewielką poprawę może przynieść uruchomienie prac sezonowych, ale jak pokazują dane choćby z zeszłego roku, ich wpływ jest niewidoczny w budżecie NFZ.
Decydujące będzie tempo wzrostu wynagrodzeń oraz wysokość bezrobocia. 2009 r. okazał się, mimo kryzysu, trochę lepszy, niż pierwotnie planowano. Jednak jedynym miesiącem, w którym wynik był lepszy od prognoz, był grudzień. Fundusz dostał od wynagrodzeń z tego miesiąca ponad 5 mld zł, podczas gdy w ciągu pozostałych miesięcy 2009 r., jak i w styczniu 2010 roku było to 4 – 4,1 mld zł.
– Częściowo mogło to wynikać z nagród rocznych. Dzięki temu np. wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w styczniu były o ok. 100 mln zł wyższe – mówi „Rz” Zbigniew Derdziuk, prezes ZUS. Około 300 mln zł mogło pochodzić ze spłaty zaległości przez urzędy pracy.