Perspektywy są niedobre. Spadek sprzedaży nowych aut osobowych może sięgnąć w optymistycznym wariancie kilku, w pesymistycznym nawet kilkunastu procent. Kiepsko będzie także w fabrykach: Fiat w Tychach zmniejszy produkcję do poziomu poniżej 300 tys. sztuk. Mniej będzie także samochodów z gliwickiej fabryki Opla, gdzie produkcja może skurczyć się do ok. 130 tys. aut, a nawet mniej. Zwolnienia pracowników szykują się w firmach produkujących części i podzespoły dla fabryk samochodów, a także w sieciach sprzedaży.
Niepokojąca jest prognoza dotycząca ważnego dla Polski rynku, czyli Włoch. Nie najlepsze są też perspektywy dla Wielkiej Brytanii, Francji i Hiszpanii. Za to dobrym akcentem może być korzystna perspektywa dla Niemiec, drugiego kluczowego rynku zbytu dla polskiej produkcji, szczególnie części i podzespołów. Można się spodziewać, że popyt na polskie części będzie rósł także ze strony czeskich fabryk motoryzacyjnych.
Kurczący się polski rynek może zniechęcać zagranicznych inwestorów. Tymczasem według globalnej firmy doradczej KPMG, w roku 2013 najskuteczniejszym sposobem na osiągnięcie wzrostu w branży ma być rozwój nowych produktów oraz technologii, a także wchodzenie na nowe rynki. Aby podtrzymać dotychczasowy poziom napływu inwestycji, Polska powinna starać się te tendencje wykorzystać.
Jednym ze sposobów ma być ściąganie do Polski motoryzacyjnych inwestorów z krajów BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny), które chcą teraz wchodzić na rynki zachodniej Europy. Zdaniem ekspertów z KPMG, Polska dzięki obecności w Unii Europejskiej może być dla nich doskonałą bazą wypadową.
Kolejnym – przyciągnięcie centrów badawczo-rozwojowych. Atutem polskiej gospodarki jest szeroka dostępność wykształconych kadr oraz wsparcie państwa dla innowacyjnych firm.