Ekonomiści obniżają prognozy dla gospodarki

Ostatnie trzy miesiące 2012 roku przyniosły załamanie wzrostu, co oznacza, że ubiegły rok był niemal tak słaby jak kryzysowy 2009

Publikacja: 21.01.2013 01:55

Ekonomiści obniżają prognozy dla gospodarki

Foto: Bloomberg

Po zaskakująco słabych doniesieniach z przemysłu (produkcja w grudniu 2012 r. była o ponad 10 proc. niższa niż rok wcześniej) ekonomiści obniżają prognozy wzrostu gospodarczego w IV kw. ubiegłego roku. – Grudniowe dane pokazały rosnące ryzyko, że gospodarka rosła wolniej niż 1,1 proc., które zakładaliśmy jeszcze kilka tygodni temu. Prawdziwe tąpnięcie w budownictwie może wskazywać na poważniejszy spadek inwestycji – mówi Marta Petka, główna ekonomistka Raiffeisen Banku. Dodaje, że wstępnie można mówić o 0,8 proc. PKB w IV kw.

Wiktor Wojciechowski z Invest-Banku obniżył swoje przewidywania dla wzrostu gospodarki w trzech ostatnich miesiącach 2012 r. z 0,7 proc. do 0,4 proc. – Mieliśmy nadzieję, że IV kw. przyniesie 1,2 proc. wzrostu PKB, ale po piątkowych danych, które pokazały masakrę w budownictwie, obecnie szacujemy 0,9 proc. – mówi z kolei Piotr Soroczyński z KUKE. Jarosław Janecki z Societe Generale szacuje wstępnie, że dynamika PKB w IV kw. wyniosła 0,5 proc. rok do roku. Czeka jednak na dane o sprzedaży detalicznej w grudniu, które GUS poda pod koniec miesiąca. – Jeśli będą katastrofalne, to trzeba się liczyć z jeszcze niższą dynamiką – mówi. Przewidywania są takie, że sprzedaż wzrosła niewiele ponad 1 proc. po wzroście o 0,7 proc. w listopadzie. Średnia prognoz zebranych przez „Rz" od 15 analityków pokazuje, że w IV kw. 2012 r. dynamika PKB osłabła do 0,7 proc. z 1,4 proc. w III kwartale.

Ostre hamowanie

Dlaczego zaczęliśmy tak mocno hamować? – Szybkie spowolnienie w drugiej połowie ubiegłego roku to efekt załamania popytu krajowego. Według naszych szacunków inwestycje publiczne pod koniec 2012 r. mogły już spadać w dwucyfrowym tempie. To razem ze słabością popytu konsumpcyjnego przełożyło się na równoczesne ograniczenie inwestycji prywatnych – wyjaśnia Rafał Benecki z ING. Jego szacunki są mocno pesymistyczne – uważa, że IV kw. przyniósł hamowanie wzrostu PKB do 0,2 proc. – Wyniki ankiety, jaką ING przeprowadza wśród klientów, pokazały, że pod koniec roku zwiększyła się skłonność Polaków do oszczędzania. To przy bardzo słabym wzroście płac oznacza załamanie popytu konsumpcyjnego – wyjaśnia. Tomasz Kaczor z BGK dodaje, że w połowie roku PKB ratował jeszcze eksport, ale w IV kw. nie można już spodziewać się tak dużego wkładu różnicy pomiędzy eksportem a importem (tzw. eksportu netto).

Czwarty kwartał w całorocznym PKB ma największą wagę, dlatego może zdecydować o tym, jaki będzie odczyt za cały 2012 r. GUS poda wstępny szacunek za nieco ponad tydzień (29 stycznia). Z zebranych przez nas prognoz wynika, że wzrost gospodarczy spowolnił do 1,8 proc. z 4,3 proc. w 2011 r. To znacznie niżej niż 2,5 proc., które założył rząd. – W kolejnych miesiącach kondycja gospodarki będzie się jeszcze się pogarszać, z najsłabszymi odczytami PKB w pierwszym kwartale roku – ostrzega Marta Petka. – Dopiero zbliżamy się do dna i możemy go dotknąć w najbliższych miesiącach. W I kw. wzrost PKB będzie bardzo bliski zera albo nawet na minimalnym minusie – dodaje Piotr Soroczyński. Zdaniem Beneckiego w bieżącym kwartale już niebezpiecznie ocieramy się o spadek PKB w ujęciu rocznym. – Choć patrząc na to, co dzieje się na rynku pracy, Polska już dawno wkroczyła w recesję – w naszych warunkach gospodarka przestaje generować nowe miejsca pracy przy wzroście na poziomie około 3 proc. PKB – zaznacza.

Koniec zjazdu?

Adam Antoniak, ekonomista Banku Pekao, twierdzi, że zjazd koniunktury już się dokonał i zbliża się ku końcowi. – Pierwszy kwartał tego roku może być jeszcze gorszy niż IV kw. 2012 r., ale najbliższe kwartały to szorowanie po dnie – mówi. Nie jest to jednak powód do optymizmu. – Trwanie w takim marazmie odbije się negatywnie na wynikach finansowych przedsiębiorstw, budżecie państwa, kondycji systemu finansowego – ostrzega ekonomista. Podobnej sytuacji polska gospodarka nie doświadczyła podczas poprzedniego kryzysu. Kiedy w I kw. 2009 r. nastąpiło załamanie wzrostu (wyniósł tylko 0,4 proc. r./r.), konsumpcja prywatna notowała 3-proc. wzrost. – Teraz jest duże ryzyko, że będzie spadać – mówi Antoniak.

Benecki spodziewa się, że w tym roku wzrost PKB spowolni do 1 proc., co spowoduje, że resort finansów będzie zmuszony nowelizować budżet. Tymczasem przedstawiciele ministerstwa podkreślają, że spowolnienie w przemyśle jest  mniejsze niż w grudniu 2008 r. Zgodnie z rządowymi prognozami w 2012 r. gospodarka rozwijała się w tempie 2,5 proc. Rynkowe prognozy mówią o wzroście poniżej 2 proc. W piątkowym komunikacie resort finansów stwierdził, że 2013 r. będzie lepszy niż rok 2009, kiedy gospodarka rosła w tempie 1,6 proc. (jego prognozy to wciąż 2,2 proc.). Takiego wzrostu nie spodziewają się ani NBP (1,5 proc.), ani instytucje międzynarodowe, ani bankowi analitycy. Ostatnio nawet Bank Światowy dał nam najwyżej 1,5 proc.

Nasz kraj widziany z Waszyngtonu

Linia kredytowa z MFW odnowiona

Polska ma silne fundamenty i solidną politykę, które pomagają zwiększyć jej odporność na kryzysy, ale 2013 r. będzie dla niej i jej partnerów handlowych trudny – ocenia Julie Kozack z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W piątek wieczorem MFW zatwierdził wniosek polskich władz o udostępnienie na kolejne dwa lata Elastycznej Linii Kredytowej (FCL) oraz zwiększył jej wysokości do równowartości ok. 33,8 mld dol. FCL jest przyznawana krajom o stabilnych fundamentach makroekonomicznych jako zabezpieczenie przed ryzykiem. Pierwszy raz dostęp do linii otrzymaliśmy w 2009 r., w 2011 r. został on wydłużony. Resort finansów podkreśla, że „Polska zamierza w dalszym ciągu traktować FCL jako instrument zapobiegawczy i nie zamierza wykorzystywać środków w ramach przyznanego instrumentu". „Dotychczasowe linie pomogły Polsce utrzymać w okresie kryzysu dostęp do finansowania rynkowego, sprzyjając obniżaniu premii za ryzyko na rynkach finansowych" – napisano w komunikacie. Julie Kozack podkreśla, że 2013 r. będzie trudny. – Polska boryka się także z pewnym wycofaniem zewnętrznego finansowania z sektora bankowego. A niestabilne przepływy kapitału mogą stanowić zagrożenie. Z tych względów uważamy, że kraj będzie w dalszym ciągu korzystać z FCL we wnioskowanej kwocie – dodała Kozack. Jej zdaniem polski budżet na rok 2013 jest „odpowiednio zrównoważony" pomiędzy zaciskaniem pasa i wsparciem słabnącej gospodarki. Uznała też, że NBP powinien kontynuować cięcie stóp, by wspierać gospodarkę, potrzebne są też dalsze reformy.

O trzech największych problemach gospodarki

Po zaskakująco słabych doniesieniach z przemysłu (produkcja w grudniu 2012 r. była o ponad 10 proc. niższa niż rok wcześniej) ekonomiści obniżają prognozy wzrostu gospodarczego w IV kw. ubiegłego roku. – Grudniowe dane pokazały rosnące ryzyko, że gospodarka rosła wolniej niż 1,1 proc., które zakładaliśmy jeszcze kilka tygodni temu. Prawdziwe tąpnięcie w budownictwie może wskazywać na poważniejszy spadek inwestycji – mówi Marta Petka, główna ekonomistka Raiffeisen Banku. Dodaje, że wstępnie można mówić o 0,8 proc. PKB w IV kw.

Pozostało 91% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli