Rada Polityki Pieniężnej wykonała kolejny krok w celu zdławienia inflacji. Po raz piąty od kwietnia 2007 r. podniosła stopy procentowe o 0,25 pkt proc. i tym samym wywindowała główną stopę do poziomu 5,25 proc. Prawdopodobnie to nie koniec serii podwyżek. Ale RPP znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Wciąż istnieje bardzo duże zagrożenie wzrostem cen. Lecz z drugiej – nie wiadomo, w jakim stopniu kryzys gospodarczy w Stanach Zjednoczonych wpłynie na Polskę.
Inflacja nad Wisłą jest najwyższa od trzech lat i w styczniu prawdopodobnie przekroczyła 4 proc. Spowodowały ją głównie wzrost cen żywności i paliw. Ale nie tylko. Coraz bardziej widoczne są skutki zwiększających się płac i kosztów pracy. „Prawdopodobne jest dalsze narastanie presji płacowej, szczególnie w sektorze finansów publicznych, i w konsekwencji presji inflacyjnej” – napisała RPP w komunikacie. Po raz kolejny RPP podkreśliła, że niebezpieczeństwem dla stabilności cen jest kształt budżetu państwa. Obniżki podatków dla konsumentów i wzrost płac w budżetówce mogą się przyczynić do wzrostu inflacji. Prezes NBP Sławomir Skrzypek zapowiedział, że niedługo dojdzie do spotkania RPP z ministrem finansów, na którym ma być m.in. omawiana właśnie kwestia budżetu.
Jednak wczorajsza podwyżka stóp nie oznacza, że od dziś kredytobiorcy zaczną płacić wyższe raty. Już od kilku tygodni kredyt drożał, ponieważ banki dyskontowały decyzje RPP. Stawka WIBOR (koszt pieniądza na rynku międzybankowym), na której oparte jest oprocentowanie wielu kredytów, od początku grudnia oscyluje wokół 5,6, powyżej głównej stopy NBP. I niekoniecznie musi dalej rosnąć.
Obecnie banki wliczają w cenę kredytu jeszcze jedną podwyżkę stóp – w lutym lub marcu. Ona jest niemal pewna. Najciekawsze pytanie brzmi: co potem? Ekonomiści ING przewidują, że w tym roku możliwy jest wzrost głównej stopy do 5,75 proc. Analitycy BPH twierdzą, że na poziomie 5,5 proc. Rada zakończy cykl podwyżek.
Wiele zależy od sytuacji gospodarczej w USA. „Od ostatniego posiedzenia zwiększyło się ryzyko znacznego spowolnienia w gospodarce światowej, choć obecnie trudno ocenić skalę tego ryzyka oraz jego wpływ na wzrost gospodarczy w Polsce” – przyznała RPP. Gdyby się okazało, że Polska ucierpi na amerykańskich problemach, inflacja może się szybciej obniżać. Ale nawet jeżeli polska gospodarka pozostanie w miarę odporna – na co wskazuje większość prognoz – może się pojawić inny problem. Wielu ekonomistów wskazuje, że powiększająca się różnica w stopach procentowych między Polską a USA może sprawić, że na nasz rynek napłynie strumień kapitału portfelowego i ostro wzmocni krajową walutę. To pomoże obniżyć inflację. A jeżeli umocnienie złotego pójdzie za daleko, może to nawet zaszkodzić gospodarce. Taki scenariusz powstrzymywałby Radę przed większymi podwyżkami stóp.