Do 10 marca firmy giełdowe z większościowym udziałem Skarbu Państwa, tak jak wszystkie inne państwowe, powinny ogłosić, o ile wzrośnie wynagrodzenie ich pracowników. Jednak w połowie spółek giełdowych, w których Skarb Państwa ma znaczące udziały, a silna jest reprezentacja związków zawodowych, wciąż trwają rozmowy albo tli się konflikt płacowy.
Na dziś zaplanowano kolejną turę negocjacji płacowych w PKN Orlen. Szefowie największych związków zawodowych twierdzą, że porozumienie jest możliwe... o ile zarząd zaakceptuje warunki załogi. Chcą podwyżki pensji (w części zasadniczej) o 300 zł dla każdego pracownika. – To skutkowałoby wzrostem funduszu wynagrodzeń o 10,5 proc. – tłumaczy Walenty Cywiński, jeden z szefów związków. – Ostatnio słyszeliśmy, że zarząd może zaproponować po 250 zł, ale nie mamy pewności, że na czwartkowym spotkaniu rzeczywiście padnie taka propozycja.
Gdy pod koniec marca obie strony odeszły od stołu rozmów bez porozumienia, szefowie Orlenu postanowili mimo wszystko wypłacić załodze jednorazową nagrodę świąteczną i „uznaniowo” dodać do pensji 130 zł. Już teraz oznacza to wzrost wynagrodzeń o 3,5 proc. Obecnie średnia płaca w PKN wynosi ok. 6,5 tys. zł, ale Walenty Cywiński zapewnia, że około 80 proc. załogi zarabia mniej.
W grupie Lotos formalnie związki porozumiały się z zarządem w sprawie płac i choć domagały się, by pensje wzrosły o ponad 10 proc., ostatecznie zaakceptowały 6-proc. podwyżkę. Nie ma zgody jedynie w spółce Petrobaltic, która odpowiada za wydobycie ropy na Bałtyku i zatrudnia około 350 osób. Związkowcy najpierw zaproponowali, by płaca wzrosła o 95 proc., ale ostatnio ograniczyli żądania. Chcą podwyżek o 35 proc. Oczekują też, że każdy z pracowników otrzyma w ciągu roku bony towarowe o wartości 4 tys. zł, a kierownicy – premie ekstra po 10 tys. zł. Dla zarządu grupy Lotos, w której jest Petrobaltic, te oczekiwania są nie do przyjęcia. Dlatego trwa spór zbiorowy. Pracownicy spółki wydobywczej zarabiają średnio ok. 8 tys. zł miesięcznie.
W największej firmie gazowniczej – PGNiG – jest co prawda porozumienie płacowe, ale załoga nie jest z niego zadowolona. – Wynegocjowaliśmy 6 proc. podwyżki, ale liczymy, że we wrześniu znów rozpoczniemy negocjacje i możliwy będzie 10 – 11-proc. wzrost wynagrodzeń – mówi Dariusz Matuszewski, przedstawiciel związkowców. – Wszystko zależeć będzie od sytuacji finansowej firmy i nowej taryfy na gaz – dodaje.