Inflacja w krajach tworzących strefę euro sięgnęła w marcu aż 3,5 proc. Poniedziałkowa publikacja Eurostatu bardzo negatywnie zaskoczyła ekonomistów i rynki finansowe. Dla pracowników w Europie zaś , szczególnie w Niemczech, jest sygnałem do żądań większych podwyżek płac. Poziom marcowej inflacji jest nie tylko najwyższy od 16 lat, ale też o 0,2 pkt proc. wyższy od prognoz. Dla porównania, cel inflacyjny Europejskiego Banku Centralnego wynosi „poniżej, ale blisko 2 proc.”. – Tempo wzrostu cen będzie się obniżało, ale utrzyma się w okolicach 3 proc. do trzeciego kwartału – skomentował ekonomista banku Dresdner Kleinwort Rainer Gunterman. Podobną prognozę przedstawił Aurelio Maccario z UniCredit.
Taki skok cen może utrudnić EBC obniżanie stóp procentowych w celu pobudzenia spowalniającej gospodarki. Jeszcze do niedawna rynki finansowe przyjmowały niemal za pewnik, że EBC do czerwca obniży stopy procentowe. Teraz oczekiwania na obniżkę przesuwają się na październik.
Może to utwierdzić polską Radę Polityki Pieniężnej w słuszności seryjnych podwyżek stóp procentowych. Pokazuje bowiem, że w najbliższych miesiącach raczej nie dojdzie do sytuacji, w której koszt pieniądza będzie w Polsce podnoszony, a w strefie euro obniżany. Niektórzy członkowie RPP obawiali się, że rosnąca różnica w oprocentowaniu może nadmiernie umocnić złotego.
Dzisiaj szacunek inflacji za marzec opublikuje Ministerstwo Finansów. Ekonomiści prognozują, że wyniosła ona 4,2 proc., czyli tyle, ile w lutym. Rynki oczekują, że RPP podniesie stopy procentowe już w kwietniu.
Szybki wzrost cen w strefie euro jest spowodowany drożejącymi surowcami energetycznymi i rolnymi. Wprawdzie bank centralny nie ma większego wpływu na ceny surowców, ale boi się, że ich wzrost może zachęcić pracowników do żądań płacowych. I ma ku temu powody. Wczoraj w Niemczech związki zawodowe osiągnęły porozumienie, dzięki któremu płace w sektorze publicznym wzrosną o 5,1 proc. w 2008 r. i 2,9 proc. w 2009 r.