„Rz” dotarła do pisma, jakie wystosowali do ministra skarbu Aleksandra Grada doradcy z trzech kancelarii doradzających Ministerstwu Skarbu w sprawie stoczni. Doradcy porównują proces prywatyzacji zakładów w Gdyni i Szczecinie do zmagań Niemców z restrukturyzacją ich przemysłu stoczniowego w latach 90. „Rozwiązania, jakie zostały osiągnięte, są jedynymi możliwymi.
Konieczne są dalsze spotkania z Komisją, aby przekonać jej służby, iż stocznie będą w stanie funkcjonować bez dalszej pomocy publicznej, iż poziom wkładu własnego jest satysfakcjonujący, a redukcje mocy produkcyjnych są odpowiednie dla skompensowania zniekształcenia warunków konkurencyjnych. Może to zostać osiągnięte jedynie poprzez ścisłą współpracę ze służbami Komisji oraz w wyniku spotkań roboczych z przedstawicielami rządu RP” – czytamy w piśmie. W tym tygodniu ma je otrzymać unijna komisarz Neelie Kroes, a – jak wynika z naszych informacji – jego treść nieoficjalną drogą dotarła już do Brukseli.
Ostatnie, nieoficjalne sygnały stamtąd napływające nie były najlepsze. W piątek minister skarbu Aleksander Grad za pośrednictwem mediów zapewniał, że chce spotkać się z komisarz Kroes. Proponował dwie rozmowy – jedną „techniczną” (urzędnicy i doradcy), a drugą polityczną, z bezpośrednim udziałem komisarz.
Autorytet dwóch współautorów listu – Alexandra Schauba i Asgera Petersena – trudno przecenić. Ten pierwszy uchodzi za europejskiego „guru konkurencji”. W latach 1995 – 2002 był dyrektorem generalnym ds. konkurencji, potem dyrektorem generalnym ds. rynku wewnętrznego i usług. Z kolei Asger Petersen był dyrektorem ds. pomocy publicznej. Potem – jako honorowy dyrektor generalny – zajmował się doradztwem KE w zakresie pomocy publicznej w Polsce.
Czy ujawnienie opinii dwóch byłych urzędników KE jest ostateczną próbą szukania ratunku dla stoczni? Resort skarbu unika odpowiedzi. – To dobrze, że osoby o tak wielkim doświadczeniu w taki sposób oceniają plany inwestorów – mówi tylko Maciej Wiewiór, rzecznik MSP.