– Płace rosną znacznie wolniej niż w zeszłym roku – przypomina prof. SGH Maria Bieć-Drozdowicz. – Jeśli uwzględnimy wahania sezonowe, wzrost cen i inflacji, to podwyżki nie są już dwucyfrowe. Sięgają 7 – 8 proc. rocznie.

Zdaniem prof. Drozdowicz dynamika wzrostu wynagrodzeń spada w takim tempie, że w przyszłym roku w wielu firmach płace mogą się zwiększyć jedynie o wskaźnik inflacji. – Wzrosły koszty w firmach i trzeba je ciąć – dodaje. Nie oznacza to jednak, że grozi nam stagnacja wzrostu wynagrodzeń już pod koniec tego roku. Wynagrodzenia zawsze są wyższe na początku i na końcu roku, bo wtedy firmy wypłacają nagrody, dywidendy i premie. – Być może więc pensje w czwartym kwartale dogonią, a nawet przegonią płace z początku roku – przypuszcza Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z PKPP Lewiatan.

Lewiatan w październiku zapytał swoich członków, jakie będą konsekwencje trudniejszego dostępu do zewnętrznego finansowania. Co trzecia firma spodziewa się ograniczenia produkcji na eksport. Nieco mniej, bo 28 proc., liczy się z ograniczeniem produkcji na rynek krajowy, a 23 proc. zastanawia się nad obniżeniem zatrudnienia. – Nie ma więc mowy o skutecznym wymuszaniu podwyżek – konkluduje ekspert Lewiatana.

[ramka]296 złotych więcej niż przed rokiem zarabia przeciętny Polak. W III kwartale średnia płaca wynosiła 2968 zł[/ramka]