Szef największego w Europie producenta miedzi i jego zastępcy podpadli państwowemu akcjonariuszowi hojną nagrodą specjalną dla pracowników – we wtorek, pod naciskiem związków zawodowych, zgodzili się na jej wypłatę w wysokości 130 mln zł.
Wczoraj wieczorem na stronie internetowej resortu skarbu pojawił się komunikat głoszący, że w związku z informacjami o wypłacie nagrody minister skarbu zwrócił się do przewodniczącego rady nadzorczej o niezwłoczne zwołanie jej posiedzenia i przeanalizowania tej decyzji. W porządku obrad ma się też znaleźć punkt o zmianach w składzie zarządu.
Najbliższe posiedzenie rady KGHM zaplanowano na ten piątek. – W porządku obrad nie ma punktu o zmianach w zarządzie, a regulamin i statut spółki nie pozwalają na wprowadzenie go w tak krótkim czasie, musi to być minimum siedem dni przed posiedzeniem – mówi „Rz” Józef Czyczerski, członek rady nadzorczej KGHM i szef zakładowej „Solidarności”. – Decyzja co do dalszych losów zarządu jest w rękach rady – mówi „Rz” Maciej Wewiór, rzecznik MSP.
O tym, że prezes Mirosław Krutin może stracić stanowisko, było słychać nieoficjalnie od kilku miesięcy – jednak minister skarbu zaprzeczał, mimo rozbieżności dotyczących wypłaty dywidendy za 2008 r. (zarząd, wbrew stanowisku MSP, chce zostawić cały zysk w spółce). Niezależnie od oceny jego działań nie musiałby zresztą tego robić – kadencja szefa KGHM upływa w czerwcu, na najbliższym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy.
Skarb Państwa jest mniejszościowym akcjonariuszem KGHM (ma 41,7 proc. udziałów), jednak ma zdecydowaną przewagę na walnym. Wystarczyłoby więc, aby jego przedstawiciele nie udzielili absolutorium członkom zarządu – uniknięto by wówczas wypłaty odprawy, która przysługuje prezesowi spółki w przypadku wcześniejszego rozwiązania z nim umowy. Poprzedni prezes KGHM Krzysztof Skóra otrzymał odprawę w wysokości 600 tys. zł, czyli dziewięciu miesięcznych pensji. Do tego dochodzi zakaz konkurencji, z którego tytułu przez rok otrzymywał 25 proc. swojego wynagrodzenia.