W ujęciu nominalnym portfel kredytów dla firm spadł w maju o 200 mln zł. Ale z powodu nieco słabszego niż miesiąc wcześniej złotego (o 1,7 proc. do euro i 1,4 proc. do franka) rzeczywisty spadek mógł być większy.

– Według naszych obliczeń spadek wyniósł ponad 1 miliard złotych. Oznacza to, że drugi miesiąc z rzędu firmy spłaciły więcej kredytów, niż ich otrzymały – mówi Andrzej Halesiak, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w BPH.

Pewnym pocieszeniem, zmniejszającym obawy o płynność sektora firm, jest fakt, że ich depozyty wzrosły w maju o prawie 3,8 mld zł, do ponad 140 mld zł.

Podobnie jak w kwietniu także w maju wolniej rosły depozyty od gospodarstw domowych – w ubiegłym miesiącu o 2 mld, a więc więcej niż w kwietniu (wzrost o ponad miliard złotych), ale wyraźniej wolniej niż w poprzednich miesiącach, kiedy przyrastały nawet o 10 mld zł. To wynik mniej zażartej wojny o depozyty na rynku bankowym. Lepsza sytuacja na giełdzie sprzyja także napływowi środków do funduszy inwestycyjnych – w maju saldo umorzeń i wpłat było po raz pierwszy od października 2007 r. dodatnie.

– Po uwzględnieniu różnic kursowych portfel kredytów dla gospodarstw domowych wzrósł o 4,7 miliarda złotych. Powinno to stabilizować poziom konsumpcji – mówi Andrzej Halesiak.