Dzisiaj do Polski przyjeżdża prezydent Republiki Korei Lee Myung-Bak, kraju, którego firmy szukają zbytu na produkowane towary głównie za granicą.
Na szczęście czerwcowy eksport spadł znacznie mniej niż się obawiano. Za to produkcja przemysłowa rośnie w tempie szybszym od prognoz i poprawiły się nastroje w biznesie, które są najlepsze od 13 miesięcy. To oznacza, że gospodarka koreańska najgłębszą fazę kryzysu ma już za sobą.
Obecny światowy kryzys głęboko dotknął koreańską gospodarkę, która w światowym rankingu spadła na 15. miejsce z PKB wartym 947 mld dol. W ciągu ostatnich czterech lat Korea Płd. dała się wyprzedzić czterem krajom – Chinom, Brazylii, Australii i Rosji. Koreańczycy są jednak zdeterminowani. By jak najszybciej wyjść z kryzysu, rząd przygotowuje pakiet antykryzysowy przewidujący ostre cięcia podatkowe, które przy wciąż słabym popycie na rynkach światowych pobudziłyby popyt wewnętrzny, oraz inne posunięcia stymulujące wzrost gospodarczy.
Minister finansów Korei Kang Man-soo nie ukrywa, że oprócz spadającego popytu zewnętrznego do kłopotów gospodarczych przyczyniły się jeszcze bardzo wysokie ceny ropy naftowej. – Nie możemy pozwolić na to, aby na kryzysie ucierpieli najbardziej właściciele małych firm i ludzie najbiedniejsi. Dlatego właśnie planujemy cięcia podatkowe i inne środki stymulujące popyt – mówił minister Kang przed posiedzeniem rządu pod koniec czerwca.
I mimo że w prognozach na najbliższe miesiące nadal jest wiele niepewności, to według ekonomistów Korea znalazła się już na prostej drodze do wyjścia z ekonomicznego spowolnienia. Produkcja przemysłowa rośnie już od początku roku, wprawdzie powoli, ale w maju 2009 r. była wyższa od kwietniowej o 1,6 proc. Jeśli rzeczywiście wszystko pójdzie dobrze, koreański bank centralny w ostatnim kwartale wyśle sygnały o zmianach w polityce pieniężnej i podniesie stopy procentowe w pierwszej połowie 2010 r. – uważa Chang Hwa-tak, ekonomista z Dongbu Securities. Jego zdaniem koreańskie firmy będą w stanie wykorzystać ożywienie przede wszystkim na rynku chińskim i w ten sposób zrekompensują sobie kiepską sytuację w USA i Unii Europejskiej.