Koncepcja wicepremiera Waldemara Pawlaka, by część przeznaczonych do prywatyzacji firm wykupiły załogi wspólnie z kadrą zarządzającą, znajdzie swoje odzwierciedlenie w jednej z ustaw prywatyzacyjnych jako jedna z czterech metod przekształceń własnościowych – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Wicepremierowi to jednak nie wystarczy – chce, by kupujący mogli liczyć na gwarancje Skarbu Państwa, jeśli wezmą na ten cel kredyty. Ten element programu budzi najwięcej zastrzeżeń organizacji przedsiębiorców.
Nie ma zresztą wśród nich zgody co do samej koncepcji. Największym zwolennikiem jest Konfederacja Pracodawców Polskich, utożsamiana z przedsiębiorstwami publicznymi, choć większość z jej członków to prezesi firm prywatnych. – Akcjonariat pracowniczy jest potrzebny gospodarce jako strategiczny kierunek zmian – uważa Dariusz Witkowski, ekspert KPP. Według niego ważne jest to, by państwo stworzyło ramy dla takiej prywatyzacji także dla kadry dużych firm, jeśli jest ona w stanie sfinalizować jej zakup. Uważa przy tym, że udział finansów własnych powinien sięgać 10 – 15 proc. Przy pozyskiwaniu pozostałych potrzebne byłyby gwarancje Skarbu Państwa.
Więcej wątpliwości ma Grażyna Magdziak z BCC. – Wciąż nie znamy szczegółów pomysłu, ale najprawdopodobniej będzie to procedura podobna do zasad przejmowania majątku firm w tzw. leasingu pracowniczym w ramach prywatyzacji bezpośredniej. A doświadczenia leasingu pokazują, że metoda ta sprawdza się w przypadku małych firm w dobrej kondycji finansowej, bez dużego kapitału i bez konieczności dodatkowych, kosztownych inwestycji – tłumaczy ekspert BCC i dodaje, że w przypadku innych firm pracownicy często nie regulowali opłat leasingowych lub też firma traciła rynek z braku środków rozwojowych. – To kończyło się bankructwem albo przejęciem przez nowych właścicieli, często przez banki. Nawet jeśli wprowadzilibyśmy zasadę, że za majątek państwowy płacimy pieniędzmi państwa, to gdzie środki na inwestycje?
Jacek Adamski, ekspert PKPP Lewiatan, zastanawia się, czy w czasach spowolnienia oraz niechęci banków do kredytowania firm warto dla propozycji prywatyzacji pracowniczo- menedżerskiej ograniczyć pulę 40 mld złotych przeznaczoną na gwarancje i poręczenia.
– W ten sposób zmniejszamy pulę potrzebną dla kredytów gospodarczych – tłumaczy ekspert. – Dodatkowo jeśli za kilka lat okaże się, że nie wszystkie nowe firmy odnalazły się na rynku, państwo będzie musiało odzyskać przez windykację trudnozbywalne aktywa o niskiej jakości.