Z corocznego zestawienia Komisji Europejskiej wynika, że gospodarka w normalnych czasach coraz lepiej radzi sobie bez wsparcia budżetowego. Jak podano wczoraj w Brukseli, w 2008 r. unijne rządy wydały w formie pomocy państwa 67 mld euro, z czego znakomitą większość, 88 proc., stanowiła tzw. pomoc horyzontalna, uważana przez Brukselę za bardzo pozytywną.
Zamiast wspierania konkretnych firm państwo wydaje pieniądze na określone cele rozwojowe i z takich funduszy mogą korzystać różne podmioty. Chodzi o politykę regionalną, ochronę środowiska, badania naukowe i rozwój oraz innowacje – czyli dziedziny, gdzie podmiotom prywatnym nie na każdym etapie opłaca się dokonywanie inwestycji. W Polsce taka pomoc horyzontalna to 93 proc. łącznej pomocy państwa dla gospodarki. W sumie w latach 2003 – 2008 pomoc państwa wynosiła średniorocznie 0,54 proc. PKB i była minimalnie mniejsza niż w poprzednich kilku latach.
Zestawienie mówi o gospodarce w normalnych warunkach. Ale w latach 2008 i 2009 UE wyjątkowo ratuje też przed bankructwem konkretne firmy miliardami euro w ramach walki z kryzysem. Ten nadzwyczajny pakiet zatwierdzonych środków sięga 3,36 bln euro, z czego znacznie mniej faktycznie wydano. W 2008 r. była to kwota 212 mld euro, z czego 95 mld euro poszło na kupno akcji banków, 93 mld na gwarancje, a 10 mld na preferencyjne pożyczki. Aż 68 mld euro na ratowanie instytucji finansowych wydał rząd brytyjski. Na drugim miejscu były Niemcy (41 mld), na trzecim Irlandia (36 mld). W całej UE pomoc państwa na ratowanie banków wynosiła 1,7 proc. PKB.