Reklama

Rentowa rewolucja

Resort pracy wraca do projektu, który dwa lata temu zawetował prezydent Lech Kaczyński

Aktualizacja: 16.07.2010 12:14 Publikacja: 16.07.2010 02:39

Rentowa rewolucja

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

– Jeśli nie zmienimy zasad wyliczania rent, to za cztery lata emerytury staną się niższe od rent – mówi Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej. Przypomina, że ma gotową ustawę, którą pod koniec 2008 r. zawetował prezydent Lech Kaczyński.

Zgodnie z nią wysokość świadczeń dla osób urodzonych po 1948 r. miałaby być liczona podobnie jak emerytur: będzie zależała od tego, jak długo ktoś pracował oraz ile składek emerytalno-rentowych zapłacił. Dziś takiej zależności nie ma, bo renty są liczone jak emerytury w starym systemie: z częścią socjalną oraz przelicznikami lat pracy lub nauki.

Nowy sposób liczenia rent przyniesie też oszczędności budżetowi. Część świadczeń będzie niższa niż dziś, a część osób nie będzie chciała z nich skorzystać. – Ludzie dostają renty, bo nie mogą pracować z powodu choroby. Nie można ich skazywać na pomoc społeczną – ocenia Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ.

Wstępnie oszczędności budżetowe szacowane są na ok. 18 – 20 mld zł w ciągu dziesięciu lat. – Jeśli zostawimy niezmieniony system rent, ludzie będą się o nie starać wszelkimi sposobami – uważa Agnieszka Chłoń-Domińczak, była wiceminister pracy. Obecnie przeciętna renta to 1268 zł, a emerytura – 1708 zł brutto. – Dopóki renta będzie konkurencyjna wobec płacy, dopóty ludzie będą na nią próbowali uciec – wskazuje Jan Rutkowski, ekonomista Banku Światowego.

Przypomina, że Polska jest na szarym końcu w Unii pod względem liczby pracujących osób niepełnosprawnych na 1000 mieszkańców. – Ci, co mają renty, wypadają za burtę rynku pracy, część z nich nie chce pracować, a inni nie mogą, bo ograniczają ich limity narzucone przez państwo – podkreśla Rutkowski.

Reklama
Reklama

Jeśli propozycje Jolanty Fedak wejdą w życie, renciści będą mogli pracować bez ograniczeń. Rutkowski policzył, że gdyby w Polsce pracowało tyle samo osób w wieku 50 – 65 lat co w Niemczech czy na Litwie, to dochód narodowy rósłby o 5 procent szybciej co roku. – U nas nie pracuje nawet połowa, a tam ponad 65 proc. – zaznacza ekonomista.

– Jeśli nie zmienimy zasad wyliczania rent, to za cztery lata emerytury staną się niższe od rent – mówi Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej. Przypomina, że ma gotową ustawę, którą pod koniec 2008 r. zawetował prezydent Lech Kaczyński.

Zgodnie z nią wysokość świadczeń dla osób urodzonych po 1948 r. miałaby być liczona podobnie jak emerytur: będzie zależała od tego, jak długo ktoś pracował oraz ile składek emerytalno-rentowych zapłacił. Dziś takiej zależności nie ma, bo renty są liczone jak emerytury w starym systemie: z częścią socjalną oraz przelicznikami lat pracy lub nauki.

Reklama
Finanse
Bruksela zablokowała najważniejszy fundusz Putina. Kieruje nim były obywatel Ukrainy
Finanse
Członek Fed wzywa do obniżki stóp. Media typują go na następcę Jerome’a Powella
Finanse
Donald Trump twierdzi, że nie planuje zwolnić szefa Fed, Jerome’a Powella
Finanse
Srebro najdroższe od 14 lat. Powodów jest kilka
Finanse
Kulawa moralność finansowa Polaków. Ponad 2/5 z nas akceptuje oszustwa
Reklama
Reklama