Reklama

UE spiera się ze Stanami Zjednoczonymi o skład rady MFW

USA i UE spierają się o skład rady MFW. USA uważają, że UE ma zbyt dużo praw głosu w decyzjach o kredytach MFW. Bruksela chce taki stan utrzymać

Publikacja: 07.09.2010 02:36

Dzisiaj ministrowie finansów Unii Europejskiej powinni zdecydować, czy zrzekną się miejsc w Radzie Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Jeśli takiej decyzji nie podejmą, MFW grozi paraliż.

Od kilku lat najszybciej rozwijające się kraje świata, w tym Indie i Chiny, domagają się adekwatnego do ich udziału w światowej gospodarce prawa do decydowania o światowej polityce finansowej. Na razie w liczącej 24 osoby radzie (zarządzie) MFW jest dziewięciu przedstawicieli UE i stanowią oni najliczniejszą grupę. Stany Zjednoczone naciskają, aby Europejczycy oddali przynajmniej dwa miejsca krajom rozwijającym się. UE robi wszystko, aby tak się nie stało, przy tym jest również wewnętrznie podzielona i istnieją różnice zdań co do tego, czy i który kraj powinien ustąpić.

[wyimek]ok. 200 mld euro to wartość związanej z kryzysem pomocy MFW dla Europy[/wyimek]

Mandat obecnego zarządu wygasa 31 października i jeśli do tego czasu układ nowych członków zarządu nie zostanie ustalony, MFW grozi paraliż. Gdyby nie doszło do porozumienia, miejsca w zarządzie stracą Indie, Brazylia, Argentyna i Rwanda, bo to one mają najmniejsze udziały w kapitale MFW. Jeśli natomiast Bruksela zgodzi się na ustępstwa, radę opuszczą Belgia, Holandia i któryś z krajów skandynawskich. Na razie trzy miejsca są zajmowane przez kraje spoza strefy euro – Danię, Wielką Brytanię i Szwajcarię, a sześć to członkowie eurolandu.

W tej rozgrywce nie chodzi wyłącznie o podział głosów, ale również o forsowanie europejskiego punktu widzenia na światową gospodarkę, wprowadzenie nowych zasad wyznaczających wielkość aktywów bankowych oraz twardą politykę fiskalną. Administracja amerykańska jest zdania, że najpierw trzeba odpowiednio pobudzić gospodarkę, a dopiero potem dyscyplinować wydatki. Jednocześnie jednak nawet Europejczycy przyznają, że krajom chociażby takim jak BRIC należy się większy wpływ na gospodarkę światową.

Reklama
Reklama

Miejsca w zarządzie MFW są bardzo cenne, ponieważ to jego członkowie głosują nad przyznawaniem wielomiliardowych kredytów. Ostatnio tak się składało, że otrzymywały je głównie kraje europejskie: Grecja, Rumunia, Ukraina, Islandia, Węgry i Łotwa. Kolejny kraj europejski Polska i dwa z Ameryki Łacińskiej (Meksyk i Kolumbia) otrzymały dostęp do tzw. FCL – elastycznej linii kredytowej.

Dzisiaj ministrowie finansów Unii Europejskiej powinni zdecydować, czy zrzekną się miejsc w Radzie Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Jeśli takiej decyzji nie podejmą, MFW grozi paraliż.

Od kilku lat najszybciej rozwijające się kraje świata, w tym Indie i Chiny, domagają się adekwatnego do ich udziału w światowej gospodarce prawa do decydowania o światowej polityce finansowej. Na razie w liczącej 24 osoby radzie (zarządzie) MFW jest dziewięciu przedstawicieli UE i stanowią oni najliczniejszą grupę. Stany Zjednoczone naciskają, aby Europejczycy oddali przynajmniej dwa miejsca krajom rozwijającym się. UE robi wszystko, aby tak się nie stało, przy tym jest również wewnętrznie podzielona i istnieją różnice zdań co do tego, czy i który kraj powinien ustąpić.

Reklama
Finanse
Członek Fed wzywa do obniżki stóp. Media typują go na następcę Jerome’a Powella
Finanse
Donald Trump twierdzi, że nie planuje zwolnić szefa Fed, Jerome’a Powella
Finanse
Srebro najdroższe od 14 lat. Powodów jest kilka
Finanse
Kulawa moralność finansowa Polaków. Ponad 2/5 z nas akceptuje oszustwa
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Finanse
Trump przypuścił nowy atak na Powella. Prezydent znalazł sposób na pozbycie się szefa Fed?
Reklama
Reklama