Bruksela powinna wprowadziś system kar w UE

Ostrzejsza kontrola oraz wprowadzenie kar za przekraczanie limitów deficytu to krok w kierunku ujednolicania polityki fiskalnej w Unii Europejskiej – oceniają ekonomiści

Publikacja: 28.09.2010 03:05

W tym roku rządowi nie uda się obniżyć deficytu do zakładanych wcześniej 6,9 proc. PKB z 7,1 proc. w

W tym roku rządowi nie uda się obniżyć deficytu do zakładanych wcześniej 6,9 proc. PKB z 7,1 proc. w 2009 r. ?

Foto: Rzeczpospolita

Wczoraj ”Rz” opisała projekt zarządzania gospodarczego w Unii, który w środę ma przedstawić Komisja Europejska (przewiduje m.in. finansowe sankcje dla krajów strefy euro, których deficyt jest wyższy od 3 proc. PKB).

Ekonomiści są przekonani, że przyjęcie nowych reguł w walce z nadmiernym zadłużeniem pozwoli uniknąć problemów, które nie tak dawno przeżywała Grecja. – Nadzór Komisji Europejskiej już na etapie tworzenia budżetów członków wspólnoty doprowadzi do ujednolicenia polityki fiskalnej w Unii – wyjaśnia Jarosław Janecki, ekonomista Societe Generale. – Problem w tym, że jeśli kraj wymyka się spod kontroli, to nałożenie na niego kar spowoduje, iż jego wskaźniki będą jeszcze gorsze – dodaje.

Na cenzurowanym (choć bez groźby finansowych kar) może znaleźć się także Polska. Deficyt finansów publicznych w tym roku może wzrosnąć nad Wisłą do 6,3 proc. PKB wg metodologii krajowej, a według unijnej nawet do ok. 8 proc. PKB (113 mld zł). W ubiegłym tygodniu Jacek Rostowski, minister finansów, oficjalnie przyznał zresztą, że deficyt będzie wyższy niż 100 mld zł. Wcześniej w aktualizacji programu konwergencji założono 6,9 proc. PKB (według metod UE).

- Najważniejszą rzeczą jest, by wzmocnić maksymalnie Pakt Stabilności i Wzrostu. W tym zakresie jesteśmy zdecydowani na bardzo daleko idące kroki. Popieramy także postulat niemiecki, aby był trwały mechanizm rozwiązywania kryzysów. To wszystko wymaga równego traktowania wszystkich krajów - mówił wczoraj w Brukseli Rostowski.

– Większość krajów UE obecnie przekracza dopuszczalne limity długu i deficytu – wskazuje Radosław Bodys, analityk londyńskiego UBS. – Jeśli Komisja nakaże im obniżanie poziomów o 1 pkt proc. rocznie i za złamanie tej zasady zasądzi restrykcje w postaci np. blokady unijnych funduszy, to sytuacja powinna się poprawić – dodaje.

Zwolennikiem wytyczenia jasnej i szybkiej drogi oddłużania państw jest też główny ekonomista ING Banku Mateusz Szczurek. – To jest w tej chwili najpilniejszy problem do załatwienia w Unii, a restrykcje i kary to rzecz wtórna – mówi ekonomista. – Obawiam się zresztą, że nie będzie łatwo wprowadzić takiego systemu w życie, ponieważ nikt dobrowolnie nie będzie chciał sobie założyć pętli na szyję – podkreśla Szczurek. Nacisk Komisji na zaostrzenie kontroli i karanie niesubordynowanych członków Wspólnoty nie dziwi Marcina Mrowca, głównego ekonomisty Pekao. – Kraje, które były głównym płatnikiem netto i na których reputacji opiera się wiarygodność całej Wspólnoty, obawiają się, że zadłużeni członkowie zagrażają stabilności strefy euro i Unii – mówi Mrowiec. – To jedyna metoda, aby w krótkim czasie obniżyć zadłużenie i osiągnąć stabilność finansów publicznych.

Ryszard Petru, główny ekonomista BRE Banku, obawia się jednak, że Wspólnota może zechcieć niektóre kraje – np. Grecję – traktować ulgowo.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje