Wysokość nakładów budżetowych ogłosił dziś wicepremier Dmitrij Kozak. - 160-200 ln dol. to kwota orientacyjna. Połowa zostanie wydana na budowę toru ulicznego w parku olimpijskim - wyjaśnił Kozak, dodając, że nakłady szybko się zwrócą. - Według wstępnych wyliczeń nawet gdy wydamy na cały kompleks F1 200 mln dol, to zwrot nastąpi w ciągu 5 lat - cytuje Kozaka agencja Nowosti.
Ale ekonomiści przypominają, że koszty budowy to nie jedyne wydatki, które będzie ponosił organizator Grand Prix Soczi. Musi on co roku wpłacać na rzecz właścicieli F1 specjalną opłatę za prawo do zawodów F1, która wg. różnych źródeł sięga nawet 40 mln dol.. Kozak zapewnił, że na to nie zostanie wydany z budżet ani jeden rubel. Zapłacą inni, bo takie „są wiążące ustalenia z szefami Formuły”.
- W odróżnieniu od innych olimpiad i krajów, mówiąc obiektywnie, ponad połowę inwestycji w Soczi już finansuje kapitał prywatny. Dlatego uważam, że tor F1 to jeden z tych projektów, który tchnie życie we wszystkie olimpijskie obiekty. A po igrzyskach nas obywatele przestaną jeździć odpoczywać do Turcji - zapewnił wicepremier. Może sobie na takie zapewnienia pozwolić, a Kreml na tor F1, na którym pierwsze wyścigi mają się odbyć w olimpijskim 2014.
Rosja to trzeci na świecie kraj pod względem wielkości rezerw złoto-walutowych (po Chinach i Japonii). W sierpniu 2008 r sięgnęły rekordowych 600 mld dol. Potem Kreml i bank centralny wydał prawie 200 mld dol. na działania antykryzysowe, ratowanie płynności banków i kursu rubla. A dziś rosyjskie rezerwy znów szybko rosną i liczą już pół biliona dolarów.