Po styczniu i lutym eksport szwajcarskich zegarków jest według danych tamtejszego biura statystycznego 18 proc. wyższy, niż w tym okresie ubiegłego roku. Firma Kepler Capital Markets w styczniu prognozowała wzrost eksportu w całym 2011 r. na poziomie 10 proc., teraz obniżyła swoje szacunki do 7 proc. Jednak i tak ma sięgnąć 17 mld franków (ok 52 mld zł).
To efekt trzęsienia ziemi w Japonii, jednym z głównym odbiorców szwajcarskich zegarków. Na początku roku dostawy wzrosły po raz pierwszy od czterech lat. Całą branża optymistycznie patrzyła na roczne wyniki - Swatch w raporcie za 2010 r. podał, że w styczniu utrzymuje się dwucyfrowa dynamika sprzedaży.
Ten największy producent zegarków na świecie jest także właścicielem luksusowych marek jak Omega czy Rado.
Jednak po trzęsieniu ziemi w Japonii nastroje są dużo gorsze. Japończycy są jednymi z najlepszych klientów - kupują zegarki zarówno w sklepach w swoim kraju jak i podczas zagranicznych wyjazdów. Dotyczy to także pozostałych towarów luksusowych jak odzież czy kosmetyki. - Japończycy mają w tej chwili znacznie poważniejsze problemy, niż kupowanie nowych zegarków - napisali analitycy z firmy Kepler Capital Markets. - Nastawienie branży luksusowej po tragedii w Japonii zmieniło się z pozytywnego na wręcz bardzo pesymistyczne - napisał Antoine Belge, analityk HSBC.
W 2010 r. eksport szwajcarskich zegarków do Japonii warty był niemal 0,9 mld dol. - to 5 proc. jego ogólnej wartości. Największym rynkiem z 15 proc. udziałem są Chiny.