Obaj panowie rozmawiali o wysokiej inflacji i panującej w kraju drożyźnie. – Bronisław Komorowski i jego otoczenie było zainteresowane tym, na ile zewnętrzne czynniki, czyli zwłaszcza wzrost cen paliw i płodów rolnych, są przenoszone na wzrost jednostkowych kosztów pracy. Interesowało nas też, jak prezes Narodowego Banku Polskiego współpracuje z ministrem finansów Jackiem Rostowskim, aby zdusić inflację – wyjaśnił prof. Jerzy Osiatyński, doradca ekonomiczny prezydenta.
W odpowiedzi na pierwsze nurtujące prezydenta pytanie odpowiedź prezesa banku centralnego była krótka: – W zasadzie nie zauważyliśmy przełożenia impulsów zewnętrznych na koszty pracy. Z kolei współpracę z Ministerstwem Finansów ocenił bardzo dobrze.
Marek Belka zapewnił, że nie ma powodów, by sądzić inaczej, czego dowodem jest dokonująca się wymiana euro za pośrednictwem BGK bezpośrednio na rynku. W ten sposób resort pomaga zebrać z rynku nadpłynność pieniądza, która wzrosła z 70 mld zł średnio w ubiegłym roku do około 110 mld zł w tym roku. – Łączna kwota, jaką moglibyśmy wymienić na złote, mogłaby sięgnąć 13 – 14 mld euro – wyjaśnił wcześniej, po podobnym spotkaniu w NBP z prezesem Belką, minister finansów Rostowski. Od tego czasu już co najmniej dwukrotnie BGK na zlecenie resortu taką wymianę przeprowadziło. Kwoty transakcji owiane są tajemnicą. Eksperci twierdzą jednak, że w sumie w całym roku resort wymieni nie więcej niż 5 mld euro.
Sam bank zaś decyzjami Rady Polityki Pieniężnej walczy z inflacją w sposób konwencjonalny – poprzez podnoszenie stóp procentowych – ostatnia podwyżka miała miejsce wczoraj – o 25 pkt bazowych, do poziomu 4,25 proc.
– Wyszliśmy ze spotkania uspokojeni – mówi prof. Osiatyński. – Wydaje się, że działania banku i resortu finansów wystarczą, aby zdusić inflację, zaś impulsy zewnętrzne powodujące wzrost inflacji w Polsce zapewne w najbliższych miesiącach będą wygasać.