To zasadnicza zmiana w stosunku do 2010 r., kiedy to mieliśmy do czynienia z wybuchem przedsiębiorczości. W ciągu roku przybyło 167 tys. firm, a ich liczba w rejestrach wzrosła do 3,9 mln (choć nie wszystkie są aktywne). W tym roku trend się odwrócił, więcej osób zamyka swój biznes, niż otwiera nowy – wynika z danych wojewódzkich urzędów statystycznych.

– Ale ja bym nie lał łez z tego powodu – komentuje Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan. – Naszej przedsiębiorczości potrzebna jest konsolidacja, a nie dalsze rozproszenie, czyli przybywanie tysięcy malutkich firm. Tym bardziej że ostatnio rodziły się one  m.in. dzięki nieefektywnym subsydiom.

To właśnie wyczerpywanie się wsparcia na rozpoczęcie własnej działalności może być przyczyną spadku liczby firm. Kończą się zarówno dotacje z Funduszu Pracy, jak i fundusze UE. Z danych resortu pracy wynika, że urzędy pracy do końca czerwca udzieliły prawie 10 tys. tego typu grantów. W I połowie 2010 r. było ich aż 32,4 tys.

Inną przyczyną może też być stabilizacja sytuacji na rynku pracy. – W Polsce charakterystyczne jest, że gdy jest trudno o etat, ludzie szukają ratunku we własnym biznesie. I odwrotnie, gdy łatwiej o pracę, spada przyrost nowych firm – wyjaśnia Mordasewicz.