W skład G8 wchodzą Francja, Niemcy, Włochy, Wielka Brytania, Kanada, USA Japonia i Rosja. Z tej kwoty 35 mld dolarów będzie pochodziło od G8, a 38 mld jest gotów udostępnić MFW. Wcześniej Tunezja, Egipt, Libia, Maroko o Jordania mogły korzystać z funduszu wartego 20 mld dol., który powstał po posiedzeniu G7 w Deauville. Do obecnego pakietu dołożą się jeszcze bogate kraje arabskie i Turcja, oraz kartel eksporterów ropy naftowej — OPEC za pośrednictwem funduszu OFID.
Te pieniądze będą miały w większości formę tanich kredytów, ale nie grantów. Złożyły się na tę kwotę także Bank Światowy, Afrykański Bank Odbudowy i Rozwoju, Islamski Bank Rozwoju oraz Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, który na mocy upoważnienia WZA z kwietnia 2011 rozszerzył działalność także na północ Afryki. Miliardy z międzynarodowej pomocy mają wesprzeć budowę sektora prywatnego, aby jak najszybciej uniezależnić się od pomocy zagranicznej. Dostęp do zagranicznych miliardów będą jednak miały jedynie te kraje, które wprowadzą demokratyczne i gospodarcze reformy.
Nie wszystkie kraje chcą tej pomocy. Egipt kategorycznie odmówił przyjęcia kredytu z MFW w wysokości 3 mld dolarów argumentując, że sam jest w stanie przebudować swoją gospodarkę i nie chce żadnej pomocy z funduszu. Pojawiły się również głosy, że takiej pomocy nie potrzebuje również Libia, której wystarczą na początek pieniądze uwolnione z „odmrożonych" kont rządu Muammara Kadafiego.
Podczas szczytu G8 w Marsylii, który zakończył się w ostatnią sobotę MFW uznał powstańczy rząd libijski , zaś dyrektor generalna MFW, Christine Lagarde zapewniła, że jak tylko warunki na to pozwolą, do Libii pojedzie grupa ekspertów funuduszu, którzy określą potrzeby tego kraju.
Na razie pieniądze Libijczyków, do których dostęp ma jedynie rząd powstańczy zostały odmrożone przez najbogatsze kraje świata na mocy postanowień niedawnej konferencji w Paryżu.