Co się stało z Tunezją, niedawnym prymusem demokratyzacji i nadzieją Zachodu na inny świat arabski? Bunt, który doprowadził do obalenia 14 lat temu dyktatury Zin al-Abidina Ben Alego, zaraził inne kraje, rozpoczynając serię rewolucji arabskich.
Dziewięć lat temu cztery tunezyjskie organizacje zasłużone dla usunięcia Ben Alego dostały Pokojową Nagrodę Nobla za „budowę pluralistycznej demokracji”.
Było tylko dwóch kontrkandydatów, jeden trafił do więzienia, drugi różni się od Kaisa Saieda „jak Miedwiediew od Putina”
Teraz rozmontowujący ją od kilku lat Kais Saied doczekał się reelekcji w niedzielnym głosowaniu. Oficjalnych wyników jeszcze nie poznaliśmy, ale państwowa telewizja podała exit poll: Saied dostał ponad 89 proc. głosów, a jego dwaj rywale, jeden siedzący od kilku dni w więzieniu, po kilka.
Czytaj więcej
Bilans dziesięciu lat: dwóch dyktatorów straciło życie. Chaos w kilku krajach. Żadna monarchia nie upadła. Demokracja trzyma się tylko w Tunezji.
Ten uwięziony – Ajaszi Zammel, przedstawiający się w mediach społecznościowych jako przedsiębiorca – był jedynym realnym przeciwnikiem Saieda.