Korespondencja z Brukseli
Komisja Europejska przedstawi w środę swój projekt tzw. obligacji stabilizacyjnych. To nowa nazwa euroobligacji – wspólnych papierów dłużnych emitowanych przez wszystkie państwa strefy euro. Potencjalni inwestorzy mieliby w przyszłości kupować nie papiery greckie, francuskie czy niemieckie, ale jeden wspólny dług państw posługujących się wspólną walutą. W zamian otrzymaliby gwarancje jego spłaty ze strony wszystkich państw strefy euro.
Mniej suwerenności
Projekt propozycji KE opublikował na swoich stronach internetowych brytyjski dziennik „Financial Times". Są w nim trzy opcje. – W dokumencie nie pojawia się pytanie, czy emitować takie obligacje. To wydaje się być zdaniem KE przesądzone. Pytanie brzmi tylko, jak dokładnie je konstruować – zauważa w rozmowie z „Rz" Danuta Hübner, eurodeputowana PO, była unijna komisarz.
Opcja najdalej idąca mówi o zmianie całości długów narodowych strefy euro na euroobligacje. W założeniach każde państwo byłoby zobowiązane do spłaty swojej części długu od każdej emisji. Im większa ogólna pula euroobligacji, tym korzystniejsze ceny będzie można uzyskać na rynku, bo będzie on bardziej płynny, a inwestorzy docenią gwarancje od wszystkich. Taka maksymalna opcja wymaga jednak daleko idących zmian w strukturze zarządzania gospodarczego w strefie euro i odebrania państwom części ich suwerenności w dziedzinie polityki budżetowej. Co i tak już się rozpoczęło wraz z uchwalonym tzw. sześciopakiem, a teraz ma pójść dalej w propozycjach przygotowywanych jeszcze w listopadzie i potem na szczycie UE w grudniu. – Potrzebujemy więcej dyscypliny finansowej w strefie euro – oświadczył szef KE José Barroso.
Ryzykowny pomysł
W maju 2010 roku propozycje tzw. niebieskich obligacji przedstawiło dwóch ekonomistów związanych z brukselskim instytutem Bruegel. W ich projekcie wspólne papiery miałyby dotyczyć tylko tej części długu narodowego, która nie wykracza poza limit ostrożnościowy 60 proc. PKB. Jeśli dany kraj chciałby zaciągać więcej długu, to musiałby płacić inwestorom już znacznie wyższe stawki, nie mając szans skorzystania z gwarancji partnerów strefy euro. Ta propozycja jest drugą opcją przedstawioną w projekcie Komisji Europejskiej. Ostatnia wersja, najmniej ambitna, mówi o częściowych emisjach euroobligacji na wzór obecnego antykryzysowego Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej.