Po rocznym postępowaniu wyjaśniającym pion konkurencji Komisji doszedł do wniosku, że węgierska linia lotnicza mająca kłopoty nie byłaby w stanie pozyskać świeżego finansowania na prywatnym rynku na warunkach udzielonych przez węgierskie władze, ani prawdopodobnie żadnych innych środków. Przewoźnik nie potrafił też wykazać, w jaki sposób stałby się firmą z przyszłością na podstawie bieżącego modelu biznesowego.
Węgierski przewoźnik został sprzedany w 1993 r. Alitalii, która 4 lata później odsprzedała go Węgrom. W 2007 r. linia trafiła do firmy AirBridge Borysa Abramowicza, ale po jego bankructwie akcje Maleva przejął Wnieszekonombank. W lutym 2010 r. skarb państwa ponownie znacjonalizował linię kupując 95 proc. udziałów za 25 mld forintów (94 mln euro).
Malev zatrudnia 2600 ludzi, ma flotę 26 samolotów latających do 50 portów, zapewnia 40 proc. obrotów lotniska w Budapeszcie. W połowie 2009 r. dług linii wynosił 259 mln euro.
Komisja Europejska obliczyła, że różne formy pomocy Malevowi wyniosły 64,1 mld forintów (257,45 mln dol.) i 76 mln euro. „Dla zlikwidowania wypaczenia konkurencji, powstałego na skutek korzyści ekonomicznych uzyskanych przez Maleva od państwa Węgry muszą odzyskać pomoc dla Maleva" - stwierdza komunikat Brukseli.
Obrona przewoźnika
Resort rozwoju oświadczył, że w interesie gospodarczym Węgier jest posiadanie narodowego przewoźnika z centralą w Budapeszcie i poinformował, że ma kilka scenariuszy postępowania dla rozwiązania zaistniałej sytuacji. „Istnienie Maleva jest podstawowym czynnikiem podejmowania decyzji o inwestycjach zagranicznych, przyczynia się do umocnienia regionalnej roli kraju. Uwzględniając to wszystko rząd uważa za zdecydowanie niezbędne posiadanie takiego przewoźnika w Budapeszcie i podejmie szybko decyzje w tym duchu w najbliższej przyszłości" - głosi komunikat.