CDS - dobra polisa ubezpieczeniowa czy zły zakład?

Jednym z symboli zawirowań finansowych z ostatnich lat stały się tzw. swapy ryzyka kredytowego

Publikacja: 10.02.2012 01:05

CDS - dobra polisa ubezpieczeniowa czy zły zakład?

Foto: Bloomberg

Instrumenty pochodne to finansowa broń masowego rażenia stwarzająca katastrofalne zagrożenie dla światowej gospodarki – ostrzegał osiem lat temu Warren Buffett.

Wielu unijnych polityków jest przekonanych, że opisywane przez słynnego inwestora zagrożenie właśnie się zmaterializowało w postaci kryzysu zadłużeniowego w strefie euro. Winę za jego eskalację ponosić mają bowiem CDS – swapy ryzyka kredytowego stanowiące jakoby ulubione narzędzie spekulantów.

O tych instrumentach głośno zrobiło się jednak już w 2008 r., gdy popchnęły na skraj bankructwa giganta ubezpieczeniowego AIG. W efekcie CDS, z których istnienia jeszcze kilka lat temu zdawali sobie sprawę tylko eksperci, stały się symbolem zawirowań finansowych z ostatnich lat.

Zakład czy polisa?

Międzynarodowe Stowarzyszenie ds. Swapów i Derywatów (ISDA) definiuje CDS jako dwustronne umowy dotyczące przeniesienia ryzyka kredytowego, czyli ryzyka niewypłacalności dłużnika.

Instrumentami bazowymi, od których CDS czerpią swoją wartość, są zwykle papiery dłużne. Mogą to być m.in. obligacje korporacyjne, skarbowe albo oparte na kredytach. Posiadacz takich papierów, kupując CDS, może się ubezpieczyć na wypadek, gdyby ich emitent nie wywiązał się ze swoich zobowiązań w okresie, na jaki zawarto kontrakt CDS (najczęściej pięć lat). Za gwarancję, że w takiej sytuacji – w żargonie rynkowym nazywanej wydarzeniem kredytowym – otrzyma zwrot pożyczki, płaci sprzedawcy CDS okresową składkę. Ten zaś w razie „wydarzenia kredytowego" przejmuje od nabywcy CDS ubezpieczone kontraktem aktywa po cenie nominalnej albo wypłaca mu rekompensatę. Zarówno sprzedawcami, jak i nabywcami tych kontraktów są głównie banki i fundusze hedgingowe.

Kontrakt CDS przypomina więc w konstrukcji zwykłą polisę ubezpieczeniową. Różni się jednak od niej m.in. tym, że pozwala ubezpieczyć się od ryzyka, którego się nie ponosi. Inwestorzy mogą bowiem kupować takie kontrakty na instrumenty dłużne, których nie mają w portfelach. W takim przypadku mówi się o „nagich" CDS. Bardziej niż polisę ubezpieczeniową instrumenty te przypominają więc zakład między dwiema stronami co do prawdopodobieństwa niewypłacalności dłużników. Dlatego też ceny CDS są często traktowane jako oceny wiarygodności emitentów papierów dłużnych alternatywne wobec tych, jakie wystawiają agencje ratingowe.

Zamiast ratingów

Historia CDS sięga połowy lat 90. Banki zaczęły wówczas za ich pomocą przenosić ryzyko związane z udzielonymi kredytami i w ten sposób uwalniać kapitał na kolejne pożyczki. Dopiero później zaczęto sprzedawać CDS na obligacje. Tak jak dziś rynek ten był wtedy nieregulowany, ale nie budziło to kontrowersji, bo miał relatywnie niewielu uczestników, którzy dobrze się znali.

Błyskawiczny rozwój rynku CDS i równocześnie wzrost poziomu jego skomplikowania przyniosła miniona dekada. Jak wynika z danych ISDA, nominalna wartość instrumentów bazowych, na które opiewały te kontrakty, wynosiła na koniec 2001 r. 918 mld dol. Sześć lat później kwota ta sięgała już 62,2 bln dol. W trakcie kryzysu finansowego rynek CDS skurczył się jednak o połowę. Rosnąć zaczął dopiero w ub.r., w dużej mierze wskutek wzrostu popytu na „polisy" na obligacje skarbowe w związku z narastającą świadomością inwestorów, że nawet państwom Zachodu może grozić niewypłacalność, co wcześniej było nie do pomyślenia. Jednak na długi państw wciąż przypada niespełna 10 proc. kontraktów CDS znajdujących się w obrocie.

Popularność CDS tłumaczona jest elastycznością tych instrumentów jako narzędzia zarządzania ryzykiem. Kontrakty te mogą bowiem być szyte na miarę: ich nabywcy mogą za pomocą jednego CDS ubezpieczyć cały portfel wierzytelności. Taki cel mają też na ogół nagie CDS na obligacje skarbowe. Nabywcy takich kontraktów mogą po prostu zabezpieczać się na wypadek strat na innych inwestycjach w danym kraju, jakimi poskutkowałaby jego niewypłacalność. Nie muszą wcale być spekulantami.

Ale według Brukseli to właśnie „nagie" CDS pogłębiły kryzys w eurolandzie. W jaki sposób? Spekulanci niemający w swoich portfelach obligacji skarbowych danego kraju, lecz posiadający opiewające na nie CDS, mają pokusę, aby zawyżać kursy tych ostatnich. Dzięki temu mogą je drożej odsprzedać. Tyle że zwyżkujące raptownie notowania CDS inni inwestorzy odbierają jako sygnał spadku wiarygodności danego kraju, co powoduje skokowy wzrost rentowności jego obligacji i pogłębia jego problemy fiskalne. – Bruksela sądzi, że CDS są jak ogon, który kręci psem, to znaczy rynkiem bazowych obligacji. Absolutnie nie ma racji – twierdzi Nicholas Spiro, dyrektor zarządzający firmy doradczej Spiro Sovereign Strategy.

Krytykę CDS ułatwia Brukseli brak przejrzystości tego rynku. Ale to powoli się zmienia. Od kilku lat dostawcy rynkowych danych, tacy jak Markit, CMA Datavision i Standard & Poor's, oferują notowania CDS na pakiety jednorodnych instrumentów bazowych oraz różnych indeksów tych swapów. Innym przejawem rosnącej transparentności rynku swapów ryzyka kredytowego jest to, że strony tych kontraktów coraz chętniej korzystają z pośrednictwa izb rozliczeniowych, czyli instytucji gwarantujących finalizację kontraktu w razie problemów któregoś z kontrahentów.

Masz pytanie, wyślij e-mail do redaktora sekcji „Świat ekonomii" Waldemara Grzegorczyka, w.grzegorczyk@rp.pl

Słowniczek terminów

CDS (credit default swap)

– kredytowy instrument pochodny, ubezpieczający wierzyciela od niewypłacalności dłużnika. Ma formę dwustronnego kontraktu, na mocy którego nabywca CDS przenosi ryzyko kredytowe związane z instrumentami dłużnymi na sprzedawcę CDS.

Nagi CDS

– kontrakt CDS, którego nabywca nie posiada ubezpieczonego nim instrumentu bazowego. Umożliwia spekulację na wzrost lub spadek wiarygodności kredytowej emitentów.

Cena CDS

– wyrażana jest w punktach bazowych. Przykładowo, w przypadku pięcioletnich CDS na obligacje Włoch oscyluje ona dziś wokół 390 pkt bazowych. To oznacza, że za ubezpieczenie takich obligacji o nominalnej wartości odpowiadającej 10 mln dol. trzeba zapłacić 390 tys. dol. rocznie. Obowiązuje zasada, że CDS na obligacje skarbowe są notowane w innej walucie niż same obligacje.

Wydarzenie kredytowe

– sytuacja, która stwarza obowiązek wypłacenia przez sprzedawcę CDS ubezpieczenia jego nabywcy. Może to być niewypłacalność emitenta papierów dłużnych, na które opiewa kontrakt CDS, albo restrukturyzacja jego zadłużenia. Musi jednak dotyczyć wszystkich posiadaczy danej serii obligacji.

ISDA

– branżowe stowarzyszenie ustalające standardy dla rynku CDS i określające, kiedy doszło do „wydarzenia kredytowego". Tworzą je uczestnicy rynku CDS.

Instrumenty pochodne to finansowa broń masowego rażenia stwarzająca katastrofalne zagrożenie dla światowej gospodarki – ostrzegał osiem lat temu Warren Buffett.

Wielu unijnych polityków jest przekonanych, że opisywane przez słynnego inwestora zagrożenie właśnie się zmaterializowało w postaci kryzysu zadłużeniowego w strefie euro. Winę za jego eskalację ponosić mają bowiem CDS – swapy ryzyka kredytowego stanowiące jakoby ulubione narzędzie spekulantów.

Pozostało 94% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu