Przedstawiciele Sygnity pozytywnie oceniają perspektywy na bieżący rok. Portfel zamówień spółki ma wartość 260 mln zł. Jest o 21 proc. wyższy niż przed rokiem. Prognoza Sygnity na ten rok zakłada, że sprzedaż powiększy się do 650 – 700 mln zł. Rentowność operacyjna ma sięgnąć 5 – 7 proc. W 2011 r. spółka miała 566 mln zł przychodów i 8 mln zł zysku operacyjnego (rentowność na tym poziomie wyniosła zatem 1,4 proc.).
Giełdowa spółka szczególnie liczy na wzrost sprzedaży do sektora publicznego. – To będzie czas dużych wyzwań w administracji – twierdzi Norbert Biedrzycki, prezes Sygnity. Uważa, że w naszej części Europy nastąpi przyspieszenie wydawania pieniędzy unijnych. – To dla nas dobra informacja, bo mamy mocną pozycję w sektorze publicznym – mówi. W 2011 r. administracja zapewniła spółce 47 proc. przychodów wobec 3 proc. w 2010 r.
Spodziewa się też skokowego wzrostu popytu na rozwiązania mobilne. – Pracujemy nad takimi wersjami naszych produktów, które będą w niedługim czasie gotowe do sprzedaży – oznajmia. Oczekuje też wzrostu popytu na aplikacje, z których można korzystać zdalnie przez Internet (w chmurze), oraz na rozwiązania do przetwarzania danych. Jego zdaniem klienci będą zgłaszać zainteresowanie usługami integracji aplikacji i infrastruktury. Deklaruje, że w 2012 r. Sygnity chce też wrócić do obsługi sektora ubezpieczeniowego.
– Wkrótce powinniśmy pochwalić się nową umową – mówi Biedrzycki. Zapowiada też rozszerzenie sprzedaży za granicą o rynki wschodnie. Obecna strategia zakłada koncentrację, oprócz Polski, na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej i północnej.
Stabilnie ma wyglądać sprzedaż do sektora finansowego. Lepiej ma sobie radzić pion pracujący dla sektora użyteczności publicznej, który nieco rozczarował w 2010 r. Spółka liczy też na nowy sektor MSP, do którego rozpoczęła sprzedaż miesiąc temu. Sygnity pozyskało już ponad 600 klientów z tej grupy. – To duży sukces – twierdzi Biedrzycki.