Ministerstwo gospodarki Rosji podało, że w I kw. z Rosji wyjechało netto 35 mld dol., a w kwietniu kolejne 8 mld dol. To w sumie 43 mld dol.. W całym 2011 r Federację opuściło netto 84,2 mld dol..
Andriej Klepacz wiceminister gospodarki wyjaśnił, że ta niekorzystna tendencja będzie też w maju. Jego zdaniem głównie za sprawą trudnego do wyjaśnienia osłabienia rubla, pomimo wysokich cen surowców.
- Gdyby wszystko bazowało tylko na cenach ropy, to dolar powinien kosztować u nas nie jak teraz 29-30 rubli, ale 27-28 rubli - wyjaśnił Klepacza agencji Interfaks.
Ministerstwo zapewniało wcześniej, że sytuacja uspokoi się po wyborach i osiągnięciu stabilizacji politycznej. Inni urzędnicy na różne sposoby tłumaczą tak dużą ucieczkę kapitału. Wiceprezes banku centralnego Aleksiej Ulukajew zapewnił, że po inauguracji prezydentury Putina (7 maja), wyprowadzanie środków z rosyjskiej gospodarki się zatrzyma. Wicepremier Igor Szuwałow oczekuje wzrostu napływu kapitału po powstaniu nowego rządu Dmitrija Miedwiediewa. W II połowie roku wręcz ma nastąpić początek inwestycyjnego boomu.
Ostatni raz więcej kapitału napłynęło do Rosji, aniżeli opuściło gospodarkę w 2007 r(+ 83,1 mld dol.). Wycofywanie pieniędzy zaczęło się wraz z kryzysem 2008 r. Objawy paniki pojawiły się w drugiej połowie roku, za sprawą konfliktu zbrojnego z Gruzją z początku sierpnia. W sumie w całym 2008 r Rosja straciła rekordowe 133,9 mld dol. zabrane przede wszystkim z rynków finansowych przez zagranicznych inwestorów.