Wysokie bezrobocie utrudnia walkę o podwyżki

Niemieccy pracownicy wywalczyli wyższe płace, ale za dwa lata mogą stracić zatrudnienie w fabryce Opla

Publikacja: 22.05.2012 02:54

Wysokie bezrobocie utrudnia walkę o podwyżki

Foto: Bloomberg

Pracownicy fabryki Opla w Bochum dowiedzieli się w poniedziałek od prezesa firmy Karla-Friedricha Stracke, że ich miejsca pracy są bezpieczne tylko do roku 2014, czyli do czasu, gdy obowiązuje porozumienie zarządu ze związkami. Potem gwarancją bezpieczeństwa miała być produkcja najnowszego modelu Astry, ale już wiadomo, że nie będzie. Auto wyjedzie bowiem z brytyjskiego Ellesmere Port, gdzie pracownicy zgodzili się na zamrożenie zarobków i wydłużenie godzin pracy, oraz z Gliwic – gdzie załoga dawno nie widziała podwyżek płac.

Fabryka w Bochum jest najczęściej wymieniana jako zakład do zamknięcia. Jednak szef rady pracowników Opla Rainer Einenkel kategorycznie odrzucił wszelkie sugestie zarządu dotyczące zmiany organizacji pracy i oszczędności. Na razie załoga w Bochum pociesza się 4,3-proc. podwyżką zarobków, którą wywalczył niemiecki związek zawodowy IG Metall. To niemal dwukrotnie więcej niż inflacja w Niemczech.

W polskich firmach, nawet tam, gdzie związki zawodowe są najsilniejsze, tak duże podwyżki to rzadkość. Jak wynika z danych GUS, w 2011 r. przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wzrosło realnie o niespełna 1 proc.

Na ten rok NBP optymistycznie prognozuje 2,5 proc. realnego wzrostu płac, ale ekonomiści wątpią w taką skalę. I to nawet jeśli w kilku firmach zakładowe organizacje związkowe wynegocjowały sporo więcej. Rekordzistami są związki w górnictwie: w Kompanii Węglowej wywalczyły 7,2-proc. podwyżkę, w Bogdance zaś 5-proc. wzrost płac. Spór zbiorowy prowadzą związkowcy z Katowickiego Holdingu Węglowego, którzy domagają się 8 proc. podwyżki, i ich koledzy w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Ci walczą o 7-proc. wzrost wynagrodzeń. Obie firmy sięgnęły po wsparcie mediatorów z resortu pracy.

Monika Zakrzewska, ekspert PKPP Lewiatan, twierdzi, że mediatorzy to przyszłość kontaktów pracodawców ze związkami, a firmy coraz częściej będą tu sięgać po wsparcie niezależnych doradców, zanim dojdzie do sporu.

Ale i tak Andrzej Woźniakowski, ekspert Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, twierdzi, że polskie związki są nastawione ugodowo. – Z wyjątkiem firm, które ewidentnie mają dobre wyniki, związki są w defensywie, w obawie przed zwolnieniami. Presję płacową ogranicza obawa o miejsca pracy – ocenia.

Jego zdaniem w przypadku Opla brak gotowości załogi do ustępstw płacowych nie był istotny. Bardziej liczył się fakt, że fabryka w Bochum to stary zakład z załogą 50 – 60-latków. Radykalna zmiana technologii byłaby tam dużo trudniejsza niż w młodej fabryce w Gliwicach.

Tę otwartość polskich pracowników chwalił też Sergio Marchionne, prezes Fiata.

– O cokolwiek proszę, o wprowadzenie najnowszych technologii, zmianę organizacji pracy, testuję to w Tychach. Nigdy nie usłyszałem: to jest nie do zrobienia – mówił „Rz".

Marcin Lewandowski, rzecznik NSZZ „Solidarność", podkreśla, że w Polsce nie było przypadku, by negocjacje płacowe doprowadziły do zerwania kontraktu albo postawienia firmy w stan upadłości.

– Jako związki jesteśmy zakładnikami wiedzy – gdyż jeśli zarząd firmy traktuje związki poważnie i udostępnia im wiedzę na temat sytuacji firmy, to w żądaniach nie dochodzi do przekroczenia granicy możliwości – twierdzi Lewandowski.

– Naszym przeciwnikiem nie są pracodawcy, ale polska rzeczywistość, w tym wysokie bezrobocie. To sprawia, że pomimo większej presji na wzrost płac zakres podwyżek jest ograniczony. Związkowcom nie zależy przecież na rozbiciu swych zakładów, choć koszty utrzymania rosną dużo szybciej niż wynagrodzenia – podkreśla Jan Guz, przewodniczący OPZZ.

Pracownicy fabryki Opla w Bochum dowiedzieli się w poniedziałek od prezesa firmy Karla-Friedricha Stracke, że ich miejsca pracy są bezpieczne tylko do roku 2014, czyli do czasu, gdy obowiązuje porozumienie zarządu ze związkami. Potem gwarancją bezpieczeństwa miała być produkcja najnowszego modelu Astry, ale już wiadomo, że nie będzie. Auto wyjedzie bowiem z brytyjskiego Ellesmere Port, gdzie pracownicy zgodzili się na zamrożenie zarobków i wydłużenie godzin pracy, oraz z Gliwic – gdzie załoga dawno nie widziała podwyżek płac.

Pozostało 85% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli