Premier Donald Tusk po fiasku negocjacji budżetowych w Brukseli zapewnił, że ważne dla nas polityka rolna i polityka spójności będą chronione przed dalszymi cięciami. Jak dowiedziała się nieoficjalnie „Rz", rzeczywiście, jeśli chodzi o poziom wydatków, na szczycie panowała zgoda. Nie ma jednak żadnej pewności, że utrzymana zostanie struktura tych wydatków. W dodatku na kolejnym szczycie odbędzie się batalia o wpływy do budżetu UE, a szczególnie rabaty bogatszych państw.
Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, mimo wstępnej zgody, by nie ciąć polityki rolnej i spójności, podział środków wewnątrz tego rodzaju polityki nie był już przedmiotem ostatecznych gwarancji.
W ostatnim projekcie Hermana Van Rompuya wydatki na politykę spójności zwiększyły się o 10,7 mld euro, a kwota przypadająca Polsce zmniejszyła o 1,5 mld euro. To pokazuje, że postulowany przez Donalda Tuska wzrost polityki spójności na końcowym etapie negocjacji nie musi się przekładać na dodatkowe korzyści dla Polski.
Jednak na kolejnym szczycie wcale nie będzie lepiej. Bo Polska mimo redukcji z kwotą 72,4 mld euro pozostaje największym beneficjentem polityki spójności. Jest też po Rumunii i Słowacji przykładem największego procentowego wzrostu w tej kategorii w porównaniu z obecnym budżetem z lat 2014–2020. W propozycji przygotowanej w czasie szczytu Herman Van Rompuy wziął pod uwagę pretensje innych i obniżył korzyści dla tych trzech krajów, rozdając pieniądze najbardziej poszkodowanym: Hiszpanii, Grecji czy Węgrom. Ale obdarowani nie są jeszcze zadowoleni i z pewnością będą apelować o dodatkowe przesunięcia funduszy w czasie kolejnego szczytu. Poza tym postulaty w polityce spójności mają też bogatsze kraje, np. Niemcy, których wschodnie landy korzystają z tej formy unijnej pomocy.
Van Rompuy zaproponował budżet na poziomie 973 mld euro, grupa płatników netto (Wielka Brytania, Holandia, Szwecja, Finlandia i Niemcy) obniżyła swoje żądania cięć z 75 mld euro w pierwszym dniu szczytu do 30 mld euro w drugim dniu. Takie oszczędności da się znaleźć, nie umniejszając polityki rolnej i polityki spójności, które mają bardzo wielu obrońców.