Trzecią rundę ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej, czyli skupu aktywów za wykreowane pieniądze, amerykański bank centralny prowadzi od września ub.r. Na styczniowym posiedzeniu powtórzył, że będzie ją kontynuował dopóty, dopóki koniunktura na rynku pracy znacząco się nie poprawi. Ale z opublikowanego w środę sprawozdania z tamtego spotkania wynika, że wśród członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), decyzyjnego organu Fedu, nasilają się wątpliwości, czy QE nie będzie trzeba przerwać lub ograniczyć wcześniej.
Obecnie Fed skupuje co miesiąc aktywa za 85 mld dol. Ich całkowita wartość w jego bilansie przekroczyła już 3 bln dol. Niektórzy członkowie FOMC obawiają się, że to naraża instytucję na duże straty, gdy przyjdzie pora wyprzedaży aktywów. Alternatywą jest wyzbywanie się ich powoli, ale wówczas Fed musiałby zapewne rozpocząć cykl podwyżek stóp procentowych przy dużym wciąż portfelu aktywów. A to oznaczałoby, że płaciłby bankom komercyjnym coraz wyższe odsetki od ich rezerw na rachunkach, które otrzymywały w zamian za sprzedawane mu aktywa. To mogłoby wywołać oburzenie opinii publicznej.
Dotąd na rynkach oczekiwano, że program QE potrwa co najmniej do końca 2013 r. Na sugestię, że może się zakończyć wcześniej, inwestorzy zareagowali nerwowo. W środę amerykański indeks giełdowy S&P 500 stracił 1,3 proc., a w czwartek do jeszcze głębszej przeceny akcji doszło w Azji i Europie. WIG20 tracił nawet 1,3 proc., a paneuropejski indeks Stoxx 600 aż 1,6 proc.
Wyraźnie umocnił się za to dolar. Wobec euro zyskiwał wczoraj nawet 1,4 proc., a wobec złotego 1,9 proc. – Obecnie jest bardziej prawdopodobne, że Fed wstrzyma QE III w połowie 2013 r., niż w I połowie 2014 r. – ocenił Paul Ashworth, główny ekonomista firmy Capital Economics.
Ale zdaniem części analityków panika na rynkach jest nieuzasadniona. Jak wskazują, z komunikatu ze styczniowego posiedzenia FOMC wynika, że jego członkowie nie rozmawiali o żadnej konkretnej dacie zakończenia QE, podczas gdy w grudniu do takiej dyskusji doszło. To może oznaczać, że obawy związane z konsekwencjami tego programu doprowadzą raczej do jego ograniczenia, niż przerwania.