Dwie unijne wizje walki z kryzysem

Związkowcy z całej Europy protestowali wczoraj na ulicach Brukseli w pierwszym dniu szczytu UE. Europa nie wie, jak przezwyciężyć recesję

Publikacja: 14.03.2013 23:59

– Zaufanie społeczne jest coraz mniejsze, a ci ludzie mają prawo głosu – ostrzegała wczoraj Bernadette Segol, sekretarz generalna Europejskiej Federacji Związków Zawodowych (ETUC) po spotkaniu z szefami unijnych instytucji. Takie trójstronne spotkania, z udziałem również pracodawców, odbywają się zawsze przed szczytem przywódców UE, ale zazwyczaj nie budzą większego zainteresowania.

Tym razem jednak miało ono charakter symboliczny, bo pokazało zderzenie dwóch wizji walki kryzysem. Jedna oznacza kontynuację zaciskania pasa, co zapisuje Bruksela głównie pod wpływem Niemiec i innych państw Północy. Druga woła o środki stymulujące wzrost gospodarczy. Wsparciem dla niej była wczorajsza demonstracja, na którą zjechało 10 tys. związkowców z całej Europy. – Wszyscy zgadzają się, że trzeba dać priorytet wzrostowi, pytanie tylko, jak to osiągnąć – mówił Jose Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej.

Unijne instytucje w Brukseli są między młotem a kowadłem. Muszą bronić zapisanej przez siebie terapii konsolidacji fiskalnej, mimo że widzą już fiasko takich działań. UE, a w szczególności strefa euro, ciągle jest w recesji. Po głębokim tąpnięciu w 2009 r. przyszły dwa lata na plusie. Nie był to jednak początek długoterminowego trendu, a chwilowe odbicie się od dna. I od 2012 r. gospodarka znów stanęła.

Na 2013 r. przewidziany jest wzrost PKB w graniach błędu dla całej UE – 0,1 proc. i spadek 0,3 proc. dla strefy euro.

Cztery lata intensywnych działań antykryzysowych przyniosły wymierne rezultaty w postaci zahamowania paniki i zapobieżenia rozpadowi strefy euro. Ale końca zaciskania pasa nie widać. Grecja Portugalia, Irlandia i Hiszpania (a konkretnie jej banki) są pod unijną kroplówką i tylko Irlandia ma szansę wyjść z programu pomocowego. W Grecji trzeba było dwukrotnie uzgadniać korektę programów, w Portugalii i Hiszpanii efekty są gorsze od oczekiwanych: recesja się pogłębia, bezrobocie rośnie. Również we Francji mimo cięć deficyt budżetowy się zwiększa, bo zbyt małe są wpływy do państwowej kasy.

Ten dylemat dostrzega sama Komisja Europejska, która dała już Hiszpanii rok więcej na sprowadzenie deficytu poniżej traktatowego maksimum 3 proc. PKB. Na podobną decyzję czeka Francja. W obu przypadkach Bruksela argumentuje, że sytuacja jest nadzwyczajna (recesja) i możliwe są wyjątki. Na razie są to tylko jednostkowe ustępstwa, a nie zmiana strategii walki z kryzysem.

Wieczorem w Brukseli przywódcy mieli dyskutować o sytuacji gospodarczej. I choć wyjątkowo szczyt nie musi podejmować pilnych decyzji, to jednak widać świadomość powagi sytuacji.

– Z jednej strony mamy względną stabilizację, z drugiej – społeczny niepokój. Przed nami wciąż długa droga do odnowienia perspektyw wzrostu – powiedział Herman Van Rompuy, szef Rady Europejskiej.

Jak mówił nieoficjalnie wysoki rangą dyplomata unijny, dyskusja będzie się skupiać na modelach walki z kryzysem, choć nie spodziewa się on ostrej dyskusji między politykami. Jego zdaniem problem w tym, że efekty zapisanych reform fiskalnych i strukturalnych będzie widać dopiero w długim terminie. A poświęcenia i koszty dla ludności są krótkoterminowe, co przekłada się też na sytuację polityczną.

We Włoszech po przedterminowych wyborach doszło do sytuacji, w której trudno stworzyć stabilny rząd. Społeczeństwo przy urnach wypowiedziało się przeciw reformom technokratycznego rządu Maria Montiego.

Śladem nieco rozbieżnych wizji jest akapit z projektu wniosków końcowych ze szczytu, który mówi o konieczności stosowania „zróżnicowanej przyjaznej wzrostowi gospodarczemu polityki fiskalnej".

– Zaufanie społeczne jest coraz mniejsze, a ci ludzie mają prawo głosu – ostrzegała wczoraj Bernadette Segol, sekretarz generalna Europejskiej Federacji Związków Zawodowych (ETUC) po spotkaniu z szefami unijnych instytucji. Takie trójstronne spotkania, z udziałem również pracodawców, odbywają się zawsze przed szczytem przywódców UE, ale zazwyczaj nie budzą większego zainteresowania.

Tym razem jednak miało ono charakter symboliczny, bo pokazało zderzenie dwóch wizji walki kryzysem. Jedna oznacza kontynuację zaciskania pasa, co zapisuje Bruksela głównie pod wpływem Niemiec i innych państw Północy. Druga woła o środki stymulujące wzrost gospodarczy. Wsparciem dla niej była wczorajsza demonstracja, na którą zjechało 10 tys. związkowców z całej Europy. – Wszyscy zgadzają się, że trzeba dać priorytet wzrostowi, pytanie tylko, jak to osiągnąć – mówił Jose Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu