Ministerstwo Finansów ma dziś przedstawić dane o zadłużeniu sektora finansów publicznych za cały 2012 r. Według szacunków Komisji Europejskiej, będzie to ok. 886,4 mld zł (według metodologii unijnej), czyli 55,8 proc. PKB.
W przeliczeniu na jednego mieszkańca to 23 tys. zł, ale na jedną osobę pracującą kwota wzrasta już do ok. 56 tys. zł. Inaczej mówiąc, by spłacić dług, który państwo zaciąga w naszym imieniu, trzeba by oddać około 16 średnich miesięcznych zarobków – wynika z szacunków „Rz".
Wielkie długi nie tylko na południu Europy
Czy to dużo? – Trzeba przyznać, że na tle wszystkich krajów Unii Europejskiej nie wypadamy najgorzej – mówi Mirosław Gronicki, b. minister finansów. Dłużej od Polaka państwowy dług musiałby spłacać m.in. pracujący Portugalczyk (zarobki z ok. 34 miesięcy), Włoch (40 miesięcy) czy Grek – aż ponad 4 lata.
Nawet w krajach, które nie zostały dotknięte tak głęboką recesją jak południe Europy, zadłużenie jest wyższe niż w Polsce. Przykładowo – u naszych zachodnich sąsiadów dług na jednego pracującego wynosi ok. 53,5 tys. euro (w Polsce ok. 13,5 tys. euro) i trzeba by go spłacać przez 22 miesiące, we Francji – odpowiednio ok. 71 tys. euro i 26 miesięcy.
W porównaniu z 2012 r. nasze wskaźniki zadłużania poprawiły się. Kwota długu wzrosła o 3,2 proc. i lepsze efekty w polityce fiskalnej udało się uzyskać tylko czterem krajom – Danii, Szwecji, Grecji i Węgrom – wszędzie tam dług zmniejszył się nominalnie. Relację zadłużenia do PKB udało się zmniejszyć w 2012 r. (w porównaniu z 2011 r.) tylko w pięciu krajach UE – w wyżej wymienionych i w Polsce.