Wagę handlu jako źródła dobrobytu podkreśla niemal 240 regionalnych umów handlowych zawartych od 1990 r. Ponadto gospodarki wschodzące korzystają obecnie dwa razy bardziej niż gospodarki rozwinięte na polityce swobodnej wymiany handlowej – szczególnie przy podpisywaniu umów handlowych. Trendy na poziomie sektorowym również wykazują rosnące zróżnicowanie – producenci sprzętu komputerowego generują siedem razy większą sprzedaż eksportową niż przedsiębiorstwa rolno-spożywcze.
Powiązania handlowe między regionami w dalszym ciągu się umacniają. Niemniej jednak zachodzi stopniowe przeniesienie środka ciężkości w zakresie zależności handlowych między gospodarkami rozwiniętymi a wschodzącymi.
– Mimo że ponad połowa handlu gospodarek wschodzących nadal prowadzona jest z krajami rozwiniętymi, poziom zależności znacznie się zmniejszył i w latach 2001-2011 spadł o 12 punktów – zaznacza Subran. – W tym samym czasie handel wewnątrzregionalny między gospodarkami wschodzącymi zwiększył się o 19 proc., a między krajami rozwiniętymi o 7 proc. Temu gwałtownemu wzrostowi regionalnemu towarzyszą jednak nowe ograniczenia – szczególnie polityczne – w tym rosnąca liczba działań protekcjonistycznych, które zagrażają łańcuchom dostaw.
Ponowna regionalizacja handlu jest również widoczna w wiodących sektorach, które uległy już globalizacji, chociaż warto podkreślić specjalne okoliczności i ograniczenia w niektórych sektorach.
– W ciągu ostatniego roku zaobserwować można było powolną, ale widoczną zmianę kierunków polskiego eksportu – mówi Maciej Harczuk, prezes Euler Hermes Collections. Udział eksportu do UE spadł w skali roku (dane z I kwartału) o 4 proc. (z 78,2 proc. do 74,2 proc. - dane za GUS), natomiast rósł na rynki rozwijające się – głównie wschodnie (Ukraina, Rosja, Białoruś) oraz w naszym regionie E. Centralnej (Słowacja), ale też powoli coraz bardziej egzotyczne. – Gdyby nie ta zmiana kierunków to w eksporcie mielibyśmy spadek (wartości eksportu w złotówkach) zamiast rachitycznego, ale 1 proc. wzrostu... Rosnąca sprzedaż do krajów rozwijających się oznaczała bowiem wzrost udziału tych rynków w polskim eksporcie o 1,9 proc., do poziomu 9,4 proc. Równocześnie spadek eksportu miał miejsce w obrotach z Włochami, Holandią, Francją, Czechami, Szwecją, Niemcami oraz w. Brytanią.
– Co ważne – w naszej opinii kraje rozwijające się czy rynki b. ZSRR nie muszą być dużo bardziej ryzykowne niż dotychczasowe, zachodnioeuropejskie rynki zbytu. Mamy tam oczywiście do czynienia z większą arbitralnością decyzji urzędników, z mniejszą przejrzystością i możliwościami egzekucji prawa przez przedsiębiorców z zagranicy... Ale widzimy, że w związku z tym polscy eksporterzy działają rozważnie, biorą pod uwagę wspomniane ryzyko, o czym świadczy 20-30 proc. wzrost w skali roku ilości zamawianych w Euler Hermes Collections raportów handlowych o odbiorcach z tych krajów (dla przykładu w tej chwili dostarczamy polskim eksporterom miesięcznie raporty o ok. 300 firmach z Litwy, podczas gdy na początku ubiegłego roku było to analogicznie ok. 240 raportów miesięcznie). Ponadto duża część transakcji na rynkach b. ZSRR nie wiąże się ze sprzedażą bezpośrednią, ale odbywa się za pośrednictwem miejscowych oddziałów polskich firm lub lokalnych, dobrze znających rynek partnerów. Obydwa te czynniki – ostrożne sprawdzanie kontrahentów oraz sprzedaż poprzez znających rynek przedstawicieli przynoszą jak na razie efekty. Wartość (i ilość) należności przekazywanych Euler Hermes Collections do windykacji od eksporterów na rynki krajów Rosji, Ukrainy, Białorusi, Słowacji, krajów nadbałtyckich nie rośnie, albo rośnie nieznacznie w okresie ostatnich miesięcy. Jednocześnie w ostatnich kwartałach mamy do czynienia ze stałym wzrostem (średnio ponad 30 proc. rocznie) ilości i wartości kierowanych do Euler Hermes Collections zleceń windykacyjnych od firm eksportujących na rynki zachodnioeuropejskie – stwierdza Maciej Harczuk, prezes Euler Hermes Collections