Eksport sam w sobie nie jest problemem, ale może się nim stać i przed tym ostrzegają m.in. ekonomista-noblista Paul Krugman oraz niemiecki ekonomista Hans-Werner Sinn.
Zarzuty także padają z kręgów unijnych. Gazeta dodaje, że krytyka pod adresem Niemiec w związku z utrzymującą się nadwyżką eksportu są uzasadnione. Niemiecki kapitał tworzy nierównowagę na południu Europy, Niemcy muszą zwiększyć konsumpcję wewnętrzną - pisze "Sueddeutsche Zeitung".
Płynąca z zagranicy krytyka niemieckiego modelu gospodarczego, opartego na silnym eksporcie, nie jest nowa - zauważa autor komentarza opublikowanego na łamach największej opiniotwórczej gazety niemieckiej.
Nigdy przedtem zarzuty wobec Niemiec nie były jednak tak powszechne jak obecnie - zaznacza dziennikarz "SZ", przypominając o ostatnich krytycznych wypowiedziach ministra finansów USA, premiera Włoch, prezydenta Francji, szefa Komisji Europejskiej i prezesa Międzynarodowego Funduszu Walutowego. "Wszyscy zarzucają największej europejskiej gospodarce, że coraz więcej eksportuje i coraz mniej importuje" - czytamy w "SZ".
Kluczowym problemem nie jest eksport, lecz wypływający z Niemiec za granicę "potężny strumień kapitału", będący następstwem sprzedaży niemieckich towarów i usług. Kapitał ten płynie na południe Europy, powodując obniżenie poziomu odsetek, co jest dla tamtejszych rządów bodźcem do dalszego zadłużania się.