W okresie styczeń – listopad 2013 r. eksport wyniósł 141 mld euro, czyli o 5,8 proc. więcej niż rok wcześniej – podał wczoraj GUS. Import w tym czasie wzrósł o 0,3 proc., do 142,7 mld euro. Deficyt w wymianie towarowej wyniósł po listopadzie 1,7 mld euro wobec 9 mld euro rok temu.
Wynik 5,8 proc. wzrostu eksportu po listopadzie jest nieco słabszy niż po październiku czy wrześniu (odpowiednio 6 i 6,3 proc. wzrostu). ?– Może to być wynikiem tego, że przy nieco słabszym złotym wobec głównych walut niż rok temu polscy producenci obniżyli swoje ceny, przez co wartość sprzedaży delikatnie się zmniejszyła – wyjaśnia Piotr Soroczyński, główny ekonomista Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.
Ale zmienia się też struktura eksportu. Więcej zaczynamy wysyłać do krajów rozwiniętych, spada zauważalnie dynamika sprzedaży do krajów rozwijających się i Europy Środkowo-Wschodniej.
Po listopadzie eksport do krajów UE wzrósł o 3,6 proc., podczas gdy trzy miesiące temu było to 2,8 proc., a sześć miesięcy temu – 1,2 proc. – Nieźle wygląda też sprzedaż do krajów rozwiniętych poza UE, np. do USA, Norwegii czy Islandii. Według moich obliczeń po 11 miesiącach wzrost wyniósł ok. 17 proc., co jest imponującym wynikiem – mówi Soroczyński.
Z kolei do krajów rozwijających się wysłaliśmy dotychczas o 15,5 proc. więcej niż rok temu, a do krajów Europy Środkowo-Wschodniej – 7,9 proc. więcej. To wciąż porządne dane, ale warto podać, że sześć miesięcy temu te liczby wynosiły odpowiednio 27,2 proc. i 13,4 proc. Szczególnie na ten spadek mogła wpłynąć niepokojąca sytuacja u naszych wschodnich sąsiadów. Eksport do Ukrainy to 5,8 proc. po listopadzie, jeszcze trzy miesiące temu było to ponad 10 proc.; podobnie wyglądają wyniki dla Rosji.