Roczna inflacja w grudniu minionego roku wzrosła do 0,7 proc. z 0,6 proc. miesiąc wcześniej. Takie dane podał Główny Urząd Statystyczny szacując, że w całym 2013 r. ceny wzrosły średnio o 0,9 proc. To najniższa inflacja od 2003 r. (wtedy wyniosła 0,8 proc.). Jeszcze w 2012 r. ceny rosły w tempie 3,7 proc., a rok wcześniej 4,3 proc.
Ekonomiści często podkreślają, że niska inflacja odciążając portfele Polaków pomaga gospodarce dźwignąć się z kryzysu. Jednak zatrzymanie się cen nie dla wszystkich oznacza takie same korzyści.
Kto skutki najniższej od dekady inflacji odczuł najmocniej?
Ulga dla portfeli pracowników, ale mniej w kieszeniach emerytów
W 2012 r. wartość średniej płacy była realnie o 0,2 proc. niższa niż rok wcześniej. Teraz sytuacja się poprawia. Ekonomiści szacują, że w ubiegłym roku średnia płaca wzrosła nominalnie o ok. 3 proc., ale niska inflacja powoduje, że wynagrodzenia realnie zaczęły ponownie rosnąć, a to pozwoli Polakom więcej kupować. Według prognoz, konsumenci zaczną w tym roku wychodzić na prostą, a spożycie wzrośnie o ponad 2 proc.
Z drugiej strony mniej pieniędzy trafi w tym roku do kieszeni emerytów i rencistów, a to znacząca grupa konsumentów. Rząd oprze tegoroczne podwyżki świadczeń m.in. na wskaźniku inflacji z 2013 r. Jeśli wskaźnik waloryzacji wyniesie niewiele ponad 1 proc., oznacza to, że emeryt otrzyma przecietnie tylko 9 zł podwyżki, a rencista (z tytułu częściowej niezdolności do pracy) jedynie 7 zł więcej niż przed rokiem. Choć będą to dochody mniej uszczuplone przez inflację, same kwoty dodatków mogą pogorszyć nastroje tej licznej, bo ponad siedmiomilionowej grupy konsumentów.