Dla kontrastu, wskaźniki niewypłacalności z tytułu kredytów hipotecznych, które były głównym powodem ostatniego kryzysu finansowego, kart kredytowych i pożyczek na zakup samochodów spadają z rekordowego poziomu.
- Zawsze wprowadza mnie w stan irytacji szybko rosnący rynek kredytowy korzystający z gwarancji rządowych - przyznaje Jeffrey Lacker, prezes Fedu w Richmond. Jego zdaniem z kredytami studenckimi dzieje się teraz to samo, co wcześniej z kredytami hipotecznymi.
Ekonomiści nowojorskiego Fedu od sześciu lat analizują rynek kredytów studenckich. Zaczęli prowadzić własne statystyki na podstawie danych biura kredytowego Equifax Inc. z Atlanty i stwierdzili, że informacje o tym rynku są nadzwyczaj skąpe.
Departament Edukacji raz w roku informuje o wskaźniku niewypłacalności, ale te dane dotyczą tylko kredytów federalnych niespłacanych co najmniej przez 270 kolejnych dni w okresie 2-3 lata po ukończeniu studiów przez pożyczkobiorców bądź ich przerwaniu. Nie obejmują studentów korzystających z wydłużonego okresu spłaty. Nie uwzględniają też prywatnych pożyczek, których udział wynosi około 15 proc. tego rynku.
Studenci zadłużają się coraz bardziej, gdyż koszty kształcenia rosną szybciej niż inflacja. W przypadku najdroższych prywatnych uczelni jest to ponad 60 tys. dolarów rocznie. Udział Amerykanów w wieku 25 lat posiadających studencki dług wzrósł do 43 proc. w 2012 z 25 proc. w 2003 r. Średnie saldo pożyczkowe w tym czasie zwiększyło się o 91 proc. z 10 649 dolarów do 20 326 dolarów.