Grudniowa zapaść na amerykańskim rynku pracy i zawirowania na rynkach wschodzących najprawdopodobniej nie odwiodą Rezerwy Federalnej od wygaszania programu ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE), czyli skupu aktywów za wykreowane pieniądze. Większość ekonomistów spodziewa się, że na kończącym się w środę pierwszym tegorocznym posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) – decyzyjnego organu Fedu – zapadnie taka sama decyzja, jak na ostatnim ubiegłorocznym.
Wówczas FOMC zmniejszył kwotę, jaką Fed wydaje co miesiąc ?w ramach QE, o 10 mld USD. To oznacza, że w styczniu kupił obligacje skarbowe ?i hipoteczne za 75 mld USD. ?W lutym, według 39 spośród 45 ekonomistów ankietowanych przez CNBC, przeznaczy na ten cel 65 mld USD. Większość z nich spodziewa się też, że FOMC będzie kontynuował takie tempo wygaszania QE także w kolejnych miesiącach.
Perspektywy polityki Fedu zamazuje jednak zmiana ?u sterów tej instytucji. Styczniowe posiedzenie FOMC jest ostatnim dla Bena Bernankego, który objął funkcję przewodniczącego banku centralnego USA w 2006 r. Z początkiem lutego zastąpi go Janet Yellen, obecna wiceprzewodnicząca. Spośród ankietowanych przez CNBC ekonomistów 51 proc. ocenia, że Yellen opowiada się za kontynuowaniem kursu wyznaczonego przez Bernankego, a 47 proc., że jest zwolenniczką nieco łagodniejszej polityki pieniężnej. Decyzji nie będzie jednak podejmowała samodzielnie, a w tym roku w całym FOMC zmian będzie znacznie więcej.
Nawet jeśli Fed ograniczy QE zgodnie z oczekiwaniami, jego komunikat i tak może mieć duży wpływ na rynki finansowe. Jak bowiem wskazuje Mike Carey, główny ekonomista ds. USA w Credit Agricole, coraz ważniejszym narzędziem dla Fedu jest tzw. forward guidance, czyli sygnalizowanie ścieżki stóp procentowych. Za jego pomocą FOMC może próbować ograniczyć wzrost rentowności amerykańskich obligacji, jeśli uzna, że zagraża on ożywieniu gospodarczemu.