Znacznych podwyżek cen nie należy oczekiwać

Gdyby nie wzrost cen żywności i alkoholi, inflacja w styczniu mogłaby się nawet – w porównaniu z poziomem sprzed roku – obniżyć.

Publikacja: 17.02.2014 00:59

Znacznych podwyżek cen nie należy oczekiwać

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak Michał Walczak

Taka tezę postawili ekonomiści po ogłoszeniu przez GUS styczniowego odczytu inflacji. Wyniosła ona 0,7 proc. w skali roku i 0,1 proc. w odniesieniu do grudnia.

– To potwierdza brak presji inflacyjnej i płacowej w polskiej gospodarce – komentuje Paweł Durjasz, ekonomista PZU. – GUS podał wprawdzie tylko niektóre informacje o strukturze wzrostu cen, ale można jednak stwierdzić, że gdyby nie typowy dla stycznia, wyraźny wzrost cen żywności (1,4 proc. m./m.) oraz wzrost cen alkoholi i wyrobów tytoniowych (0,8 proc. m/m), spowodowany podwyższeniem akcyzy, inflacja w skali roku by się obniżyła.

Scenariusze co do inflacji w kolejnych miesiącach są różne. Rafał Benecki z ING jest zdania, że pomimo optymistycznych oczekiwań odnośnie do koniunktury ożywieniu nie będzie towarzyszyć wzrost inflacji. – Prognozujemy średnioroczny wzrost cen na poziomie 1,5 proc. – mówi ekonomista. Tłumaczy to faktem, że popyt krajowy wygrzebuje się z najdłuższego okresu spadków w ostatnim dwudziestoleciu. Diametralnie zmieniła się sytuacja na globalnych rynkach paliw i żywności. Rynki surowcowe wahają się w wieloletnich – nawet 30-letnich – cyklach i wiele wskazuje na to, że faza nieustających zwyżek cen z lat 2007–2013 dobiegła końca. – Fenomen gazu i ropy z łupków w USA oraz geopolityka dają możliwość spadków cen ropy w czasie przyspieszającego globalnego wzrostu – uważa Benecki. – Duże zasiewy u głównych światowych producentów sugerują niskie ceny zbóż. Dwa ważne zagrożenia to anomalie pogodowe i niestabilność na Bliskim Wschodzie.

Marcin Mrowiec z Pekao SA twierdzi, że dane za styczeń były pozytywnym zaskoczeniem, ale nadal najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada wzrost inflacji przez większą część roku.

– Pod koniec grudnia może ona już wynieść 2 proc. lub nieco więcej – mówi Mrowiec.

Podobnego zdania jest Piotr Bielski z BZ WBK. W jego ocenie wzrost inflacji będzie następował bardzo powoli i w efekcie do końca roku dynamika CPI utrzyma się poniżej celu inflacyjnego NBP. – Mimo poprawy wzrostu gospodarczego luka popytowa wciąż jest ujemna, w związku z tym nie należy spodziewać się mocnego wzrostu presji na wzrost cen – zastrzega ekonomista. – Słabemu wzrostowi inflacji sprzyjać będzie także niski wzrost cen w gospodarce światowej oraz stabilna sytuacja cen surowców na rynkach światowych.

Paweł Durjasz uważa, że do maja–czerwca inflacja może wzrosnąć do ok. 1,5 proc., ale w lipcu zaniknie zeszłoroczny efekt wzrostu cen wywozu śmieci, co sprowadzi zapewne wskaźnik CPI z powrotem poniżej 1 proc. – Przyspieszenie tempa wzrostu PKB z czasem przyczyni się do przyspieszenia tempa wzrostu cen – podkreśla. – Ale sądzę, że do końca 2014 inflacja nie przekroczy raczej 2 proc.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem