Pozory mogą mylić

Chiny ogłosiły wysokość budżetu na obronność. Kwota 132 mld dolarów budzi podziw, ale armii może grozić coraz większa korupcja.

Publikacja: 06.03.2014 10:19

Pozory mogą mylić

Foto: Bloomberg

Chiny mają najbardziej liczną armię na świecie – 2,3 mln żołnierzy. Do tego 800 tys. rezerwistów. To aż o milion aktywnych żołnierzy więcej niż zajmujące drugie miejsce Stany Zjednoczone. Pod względem wydatków oba kraje zamieniają się miejscami. USA przeznaczyło na obronność 582 mld dolarów, Chiny 132 mld. To dane agencji IHS Jane mierzącej wydatki związane ze zbrojeniami. Według analityków SIPRI ubiegłoroczna kwota, jaką Chiny wydały na wojsko mogła wynieść blisko 250 mld dolarów. IHS Jane wylicza, że przy obecnym tempie rozwoju budżetu Chiny wydadzą w 2015 roku 160 mld dolarów, a w 2024 tyle, ile cała zachodnia Europa. Dla porównania Polska wydaje na 120 tys. armię ok. 9,3 mld dolarów.

Chiński budżet na wojsko

132 mld dolarów przeznaczone przez Chiny na wojsko budzi podziw. Tym bardziej, że sytuacja geopolityczna stwarza okazje do niebezpiecznych militarnych incydentów. Nieuregulowany status spornego z Japonią archipelagu Senkaku/Diaoyu wytwarza wiele napięcia i trwa już ponad półtora roku. Dziesiątki razy w miesiącu podrywane są chińskie myśliwce, by wykonywać loty podkreślające granice nowej specjalnej strefy bezpieczeństwa powietrznego (ADIZ) utworzonej przez Chiny pod koniec listopada 2013 roku. Po ostatnim zamachu terrorystycznym na dworcu kolejowym w mieście Kunming być może wojsko będzie miało co robić w separatystycznie nastawionej prowincji Xinjiang. Nie wiadomo także, co wyjdzie z coraz bardziej dziwnego klinczu na Krymie. Rzeczniczka chińskiego rządu, Fu Ying, na dzień przed ogłoszeniem wojskowego budżetu podała do publicznej wiadomości, że chińska armia jest gotowa odpowiedzieć zbrojnie na każdy atak wymierzony w suwerenność kraju.

Armia trawiona przez korupcję

Chińskie wojsko musi się unowocześniać – tak uważa premier Li Keqiang. Jednak w szeregach armii szerzy się korupcja. Już dwa lata temu jeden z byłych chińskich pułkowników, Liu Mingfu, pisał w książce „Dlaczego Armia Ludowa może wygrać", że wrogiem numer jeden nie są już Stany Zjednoczone, ale właśnie korupcja. Według niego żołnierze, którzy ponad 30 lat nie brali udziału w żadnym zbrojnym konflikcie, przestają interesować się utrzymywaniem własnej gotowości bojowej, ale rozglądają się za możliwościami nadużywania pozycji. Krytyka sytuacji w armii zbiegła się z obejmowaniem przywództwa w kraju przez nowego prezydenta Xi Jinpinga. Pułkownik Mingfu to jest znany ze swoich nacjonalistycznych poglądów, już w 2010 roku w poprzedniej książce „Chiński sen" zachęcał do rozbudowy chińskiej armii, by zdetronizować USA z roli światowego czempiona. Wskazywano na konieczność jej modernizacji, by w razie ewentualnego konfliktu nie powtórzyła się sytuacja sprzed ponad wieku. W 1894 roku świeżo unowocześniona japońska armia pokonała Chińczyków dysponujących nowoczesnym sprzętem dostarczanym z Europy. Jednym z głównych fragmentów wojska wymagających restrukturyzacji miała być flota.

Wątek ukraiński

Tu pojawia się wątek ukraiński. Chiny są obecnie jedynym stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ, który samodzielnie nie zbudował własnego lotniskowca. Jedyna jednostka, jaką dysponuje chińska marynarka to okręt Liaoning wybudowany pod koniec lat 80. XX wieku w ukraińskiej stoczni w Mikołajowie. Mikołajów nie leży na Krymie, ale dość niedaleko Odessy. To tam budowano wszystkie radzieckie lotniskowce. Chiński Liaoning pierwotnie pływał jako „Ryga", ale po kilku latach przemianowano go na „Wariaga", nazwę nawiązującą nie tylko do historycznych plemion Waregów, skandynawskich Wikingów, ale także do jednego z najsłynniejszych krążowników carskiej floty z czasów wojen z Japonią z początku XX wieku.

Okręty wojskowe mają to do siebie, że czasami przechodzą z rąk do rąk. Gdy Japończycy zatopili „Wariaga" w 1904 roku, po kilkunastu miesiącach podniesiono go z dna, wyremontowano i wcielono do japońskiej floty jako szkolny okręt „Soya". Podczas pierwszej wojny światowej znowu trafił do Rosji. Z chińskim lotniskowcem było podobnie. Co prawda nikt go nie zatopił, ale po rozpadzie Związku Radzieckiego przypadł Ukrainie jako część poradzieckiego majątku. Okręt był gotowy w 2/3 i dla Ukrainy nie stanowił dobra pierwszej potrzeby w tamtejszych latach. Po latach kupiła go chińska firma z Makau, która chciała przerobić go na pływające kasyno. Po kolejnych latach negocjacji, żmudnych holowani przez wąskie cieśniny i nieprzyjaznych wiatrów, które chciały go zatopić, trafił do chińskiej marynarki wojennej i w 2012 roku wszedł do służby jako „Liaoning". Ukraina dostała za niego 25 mln dolarów. Nowe imię to dosłownie spokój Liao, pochodzi od nazwy prowincji na północy Chin, znajdującej się na terenach historycznego państwa Liao.

Spokój tylko z nazwy

Dosłowne znaczenie Liaoning może mylić. Historycznie rzecz biorąc na tych terenach nie było za dużo spokoju. Podczas wspominanej wojny rosyjsko-japońskiej doszło pod Mukdenem do jednej z największych bitew lądowych. W bezpośrednim starciu spotkało się ponad 600 tys. żołnierzy, prawie tyle samo ile podczas bitwy narodów pod Lipskiem podczas... kampanii napoleońskiej w 1813 roku. Prowincja Liaoning zasłynęła jako Mukden ponownie, tym razem dwukrotnie po I wojnie światowej. W 1929 roku na jej terenie doszło do pierwszego z dwóch ważnych incydentów kolejowych. Chińczycy i Rosjanie prowadzili działania dywersyjne walcząc o kontrolę nad Koleją Wschodniochińską, do czasu, gdy w 1931 Japończycy zajęli Mukden po raz drugi wykorzystując kolej i militarne prowokacje. Na terenie obecnego Liaoning utworzyli marionetkowe państwo Mandżukuo i rozpoczęli trwające ponad 14 lat działania zbrojne w Azji.

Ekonomiczny kryzys na horyzoncie?

Chińska gotowość do odpierania ataków, skorumpowana armia i rosnące problemy rynku finansowego mogą jak widać stanowić mieszankę dość chwiejną. Ogromna gospodarka być może w tym roku zostanie jeszcze poddana testowi wytrzymałości na kolejne bankructwa przedsiębiorstwa. Już mieliśmy do czynienia z sytuacją precedensową – pierwszy raz w historii chińskiego rynku kapitałowego doszło do niewypłacalności firmy. Kłopoty producenta kolektorów słonecznych Chaori mogą zwiastować poważniejsze załamanie wynikające ze zwiększającą się liczbą tak zwanych WMP, czyli produktów zarządzania majątkiem (Wealth Management Products). Analitycy ostrzegają, że może to być chiński odpowiednik kredytów subprime, które doprowadziły do krachu na amerykańskim i w rezultacie na światowym rynku w 2008 roku.

Pozory mogą mylić

Historia lubi się powtarzać, ale rzadko kiedy wyciąga się z niej wnioski. Warto być czujnym na każdym jej polu, bo nigdy nie wiadomo, ile prawdy może być w porównaniach obecnej sytuacji na Krymie do aneksji Czechosłowacji w 1938 roku. Podobnie jak Liaoning wcale nie musi kojarzyć się ze spokojem, a zarządzanie majątkiem wcale nie musi iść w parze z jego pomnażaniem.

Chiny mają najbardziej liczną armię na świecie – 2,3 mln żołnierzy. Do tego 800 tys. rezerwistów. To aż o milion aktywnych żołnierzy więcej niż zajmujące drugie miejsce Stany Zjednoczone. Pod względem wydatków oba kraje zamieniają się miejscami. USA przeznaczyło na obronność 582 mld dolarów, Chiny 132 mld. To dane agencji IHS Jane mierzącej wydatki związane ze zbrojeniami. Według analityków SIPRI ubiegłoroczna kwota, jaką Chiny wydały na wojsko mogła wynieść blisko 250 mld dolarów. IHS Jane wylicza, że przy obecnym tempie rozwoju budżetu Chiny wydadzą w 2015 roku 160 mld dolarów, a w 2024 tyle, ile cała zachodnia Europa. Dla porównania Polska wydaje na 120 tys. armię ok. 9,3 mld dolarów.

Pozostało 90% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli