W tym roku może zbankrutować – jak prognozuje Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych – nawet 787 przedsiębiorstw w porównaniu z 883 w 2013 r. To ciągle prawie dwa razy tyle co w przedkryzysowym 2008 r. W fatalnym położeniu jest Kompania Węglowa, która zakończyła 2013 r. stratą 1 mld zł, a tym roku jest w jeszcze większych tarapatach. W kwietniu okazało się, że w kasie spółki brakuje 350 mln zł na wypłatę pensji. Wydobycie wstrzymano na tydzień, a wczoraj przeciwko temu na ulicach Katowic protestowało 15 tys. górników. Eksperci mówią o możliwości bankructwa, dodając jednak, że rząd do tego nie dopuści.
W tarapaty wpadła spółka Domex, prowadząca sieć ok. 250 placówek z elektroniką pod marką Avans. 22 kwietnia złożono do Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu wniosek o ogłoszenie upadłości układowej. Według naszych nieoficjalnych informacji zobowiązania Domeksu mogą sięgać nawet 500 mln zł.
Zresztą największe upadłości z kwietnia dotyczą hurtowników. Działalność zakończyły firmy Art.-Dom, Darex Electronics i Polset. Tylko w tym pierwszym przypadku roczne obroty firmy skurczyły się z 234 mln zł w 2010 r. do 69 mln zł w 2012 r. – Dystrybucja to duże obroty, znaczne zaangażowanie kapitału, a jednocześnie niska rentowność. I w razie kłopotów – mały majątek na pokrycie strat – komentuje Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes.
Duże finansowe kłopoty mają wciąż firmy budowlane i przedsiębiorstwa z nimi powiązane. Jednak ich wyniki stopniowo się poprawiają – według GUS roczna dynamika sprzedaży budowlanej wzrosła w marcu o 17,4 proc. rok do roku i o 24,2 proc. w porównaniu z lutym br.
Skąd taki wysyp bankructw, skoro sytuacja gospodarcza jest coraz lepsza? – Problemy w większości przypadków mają przyczynę nie popytową, ale raczej finansową: decydujące są kwestie zarządzania i finansowania działalności. Dopiero do tego dochodzą czynniki zewnętrzne, stanowiące czasami języczek u wagi, takie jak koncentracja rynku, nowe kanały dystrybucji, np. internet.