Milionowy obwód kaliningradzki graniczy tylko z Unią, Polską i Litwą. Z Polski pochodzi 70 proc. sprzedawanych w obwodzie jabłek, a także większość czereśni, gruszek, sałaty i kapusty. Polskie mleko i nabiał dotąd królowały na sklepowych półkach największych sieci handlowych Kaliningradu. Ryby przyjeżdżają z objętej sankcjami Norwegii i Danii, a także z „wielkiej Rosji" i Chin. Litwa dostarczała do rosyjskiej enklawy większość żółtych serów.
Sieci mają problem
– Z serami będzie kłopot. Większość była europejskiej produkcji i zastąpić je będzie trudno – przyznają szefowie sieci Wiktoria. Sieć importowała też z Unii połowę sprzedawanych owoców, podaje agencja Delfi.
- Z warzywami sytuacja jest nie najgorsza, ale z owocami i rybami zdecydowanie słabiej, starczy ich do poniedziałku 11 sierpnia. Trochę owoców możemy sprowadzić z Iranu i Azerbejdżanu. Chcieliśmy kupować w Turcji, ale tam wszyscy obawiają się nam sprzedawać. Mamy ogromne problemy z serami, bo u nas nikt ich nie produkuje i pozostaje najtańsza rosyjska produkcja – serki topione. Możemy kupować trochę serów na Białorusi i w Rosji, ale to nie wystarczy – przyznaje Jelena Kajszewa z sieci Siemia.
Jedna z największych sieci handlowych obwodu Wiestier zapewnia, że ma duże zapasy i szybko znajdzie nowych dostawców. „Wierzymy, że nie dopuścimy do znacznego wzrostu cen, szczególnie na podstawową żywność" – twierdzą jej przedstawiciele. Inne sklepy przyznają, że np. zapasów nabiału od sąsiadów (Polska, Litwa) starczy im na dobę. Sieć Wiktoria od pewnego czasu obserwuje spadek zainteresowania nabiałem z importu. Ludzie mają to tłumaczyć niechęcią do „karmienia Europy".
Jednak to nie patriotyzm, ale ekonomia może stać za mniejszymi zakupami mieszkańców Kaliningradu. Wzrost cen jest tym, co najbardziej niepokoi Rosjan. Własne wyroby z mleka, choć ich w sklepach nie brakuje, mieszkańcy uważają za „nadzwyczaj drogie" i jadą na zakupy do Polski.
Kupują wszystko
Według najnowszych danych Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej w ostatni piątek, sobotę i niedzielę ruch na granicy był o blisko 3 tys. większy niż przed tygodniem (w sumie 62,8 tys. ludzi w obie strony).