Działania Kremla odcinają Kaliningrad od zaopatrzenia

Rosyjski obwód najmocniej odczuje zakaz importu żywności z Unii Europejskiej.

Publikacja: 12.08.2014 01:22

Działania Kremla odcinają Kaliningrad od zaopatrzenia

Foto: Flickr

Milionowy obwód kaliningradzki graniczy tylko z Unią, Polską i Litwą. Z Polski pochodzi 70 proc. sprzedawanych w obwodzie jabłek, a także większość czereśni, gruszek, sałaty i kapusty. Polskie mleko i nabiał dotąd królowały na sklepowych półkach największych sieci handlowych Kaliningradu. Ryby przyjeżdżają z objętej sankcjami Norwegii i Danii, a także z „wielkiej Rosji" i Chin. Litwa dostarczała do rosyjskiej enklawy większość żółtych serów.

Sieci mają problem

– Z serami będzie kłopot. Większość była europejskiej produkcji i zastąpić je będzie trudno – przyznają szefowie sieci Wiktoria. Sieć importowała też z Unii połowę sprzedawanych owoców, podaje agencja Delfi.

-  Z warzywami sytuacja jest nie najgorsza, ale z owocami i rybami zdecydowanie słabiej, starczy ich do poniedziałku 11 sierpnia. Trochę owoców możemy sprowadzić z Iranu i Azerbejdżanu. Chcieliśmy kupować w Turcji, ale tam wszyscy obawiają się nam sprzedawać. Mamy ogromne problemy z serami, bo u nas nikt ich nie produkuje i pozostaje najtańsza rosyjska produkcja – serki topione. Możemy kupować trochę serów na Białorusi i w Rosji, ale to nie wystarczy – przyznaje Jelena Kajszewa z sieci Siemia.

Jedna z największych sieci handlowych obwodu Wiestier zapewnia, że ma duże zapasy i szybko znajdzie nowych dostawców. „Wierzymy, że nie dopuścimy do znacznego wzrostu cen, szczególnie na podstawową żywność" – twierdzą jej przedstawiciele. Inne sklepy przyznają, że np. zapasów nabiału od sąsiadów (Polska, Litwa) starczy im na dobę. Sieć Wiktoria od pewnego czasu obserwuje spadek zainteresowania nabiałem z importu. Ludzie mają to tłumaczyć niechęcią do „karmienia Europy".

Jednak to nie patriotyzm, ale ekonomia może stać za mniejszymi zakupami mieszkańców Kaliningradu. Wzrost cen jest tym, co najbardziej niepokoi Rosjan. Własne wyroby z mleka, choć ich w sklepach nie brakuje, mieszkańcy uważają za „nadzwyczaj drogie" i jadą na zakupy do Polski.

Kupują wszystko

Według najnowszych danych Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej w ostatni piątek, sobotę i niedzielę ruch na granicy był o blisko 3 tys. większy niż przed tygodniem (w sumie 62,8 tys. ludzi w obie strony).

W sobotę straż odprawiła milionowego Rosjanina wjeżdżającego do Polski w ramach małego ruchu granicznego. Czyli od początku roku na Mazury, Warmię i do Trójmiasta na wypoczynek i zakupy wjechał już cały obwód kaliningradzki. Ten sam wynik w ubiegłym roku osiągnięto dopiero w grudniu, tuż przed świętami. Świadczy to, że od początku kryzysu ukraińskiego kaliningradczycy dużo częściej wyjeżdżali do nas po zakupy.

Obecnie ceny w Kaliningradzie są średnio o 40 proc. wyższe niż w Polsce, podają rosyjskie media. Nabijają je marże dowolnie kształtowane przez rosyjskich handlarzy i sięgające nawet 150 proc. Od lipca sklepy przygranicznych Bartoszyc, Braniewa, ale też Olsztyna, Elbląga czy Gdańska mają coraz więcej klientów z obwodu. Rosjanie kupują wszystko – od mebli po odzież, materiały budowlane i chemię.

Jak zapełnić półki

Narzekają, że nie mogą wwozić wieprzowiny. Rosyjskie media podają, że codzienna sprzedaż towarów przywiezionych z Polski w samochodach przez mieszkańców sięga w Kaliningradzie 10 ton. ?– Przygotowujemy specjalny harmonogram dla Kaliningradu skierowany na rozwój własnych gałęzi produkcji. Jest tam odpowiednia baza – zapowiedział Konstanty Susłow, członek władz obwodu. Gubernator Nikojał Cukanow dał urzędnikom czas do września na przygotowanie programów zabezpieczenia mieszkańców w żywność.

– Miejscowe władze uspokajają nastroje; planują tworzyć sady i uprawy warzywne, wyliczają kraje, z których można sprowadzać zamienniki. Ale myślę, że Kaliningradowi trudno będzie zapełnić sklepowe półki – twierdzi Gintaras Bertaszjus, p.o. konsula Litwy w obwodzie.

Kaliningradczycy komentujący w internecie sytuację przypominają, że w ciągu 20 lat w obwodzie praktycznie znikła własna produkcja. „Miejscowe mleczarnie, serowarnie zostały zniszczone;  strach pomyśleć, ile naszych zakładów drobiarskich upadło, zamknęli zakłady celulozowe, papiernie; wszystko zaczęli przywozić z zagranicy i wszystko jest drogie, a nasze życie w obwodzie to już najbardziej, sankcje powinny dawno zostać wprowadzone" – napisał jeden z czytelników „Komsomolskiej Prawdy".

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

Milionowy obwód kaliningradzki graniczy tylko z Unią, Polską i Litwą. Z Polski pochodzi 70 proc. sprzedawanych w obwodzie jabłek, a także większość czereśni, gruszek, sałaty i kapusty. Polskie mleko i nabiał dotąd królowały na sklepowych półkach największych sieci handlowych Kaliningradu. Ryby przyjeżdżają z objętej sankcjami Norwegii i Danii, a także z „wielkiej Rosji" i Chin. Litwa dostarczała do rosyjskiej enklawy większość żółtych serów.

Sieci mają problem

– Z serami będzie kłopot. Większość była europejskiej produkcji i zastąpić je będzie trudno – przyznają szefowie sieci Wiktoria. Sieć importowała też z Unii połowę sprzedawanych owoców, podaje agencja Delfi.

-  Z warzywami sytuacja jest nie najgorsza, ale z owocami i rybami zdecydowanie słabiej, starczy ich do poniedziałku 11 sierpnia. Trochę owoców możemy sprowadzić z Iranu i Azerbejdżanu. Chcieliśmy kupować w Turcji, ale tam wszyscy obawiają się nam sprzedawać. Mamy ogromne problemy z serami, bo u nas nikt ich nie produkuje i pozostaje najtańsza rosyjska produkcja – serki topione. Możemy kupować trochę serów na Białorusi i w Rosji, ale to nie wystarczy – przyznaje Jelena Kajszewa z sieci Siemia.

Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli