Norweski fundusz hamuje na rynkach wschodzących

Norweski potentat inwestycyjny, największy na świecie państwowy fundusz dysponujący 880 miliardami dolarów postanowił przyhamować ekspansję na rynkach wschodzących zapoczątkowaną dwa lata temu.

Publikacja: 21.08.2014 13:13

- Stopniowo wchodzimy na nowe rynki, ale czynimy to wolniej niż jeszcze na początku roku - przyznaje Yngve Slyngstad, prezes tego wielkiego gracza na rynkach finansowych. Szturm na rynki wschodzące norweski fundusz przypuścił w 2012 r., kiedy uzyskał pozwolenie rządu na taką ekspansję. W tym okresie norweski rząd zgodził się też na zmniejszenie zaangażowania w Europie z 54 proc. do 41 proc. portfela inwestycyjnego.

Slyngsytad zapewnia, że w okresie ostatnich ośmiu miesięcy zarządzany przezeń fundusz nie handlował aktywami rosyjskimi, a obecnie monitoruje skutki sankcji nałożonych na ten kraj w związku z jego zaangażowaniem w konflikt na Ukrainie. Wprawdzie Norwegia nie jest członkiem Unii Europejskiej, ale postanowiła poprzeć sankcje.

- Zgodnie z naszą strategią inwestycyjną odnośnie do każdego kraju gdzie występują zaburzenia, ryzyko geopolityczne, czy jak nazwiemy to z czym mamy do obecnie do czynienia nie kupujemy tam ani nie sprzedajemy - wyjaśnia Slyngstad.

Od momentu pierwszego zastrzyku kapitału 18 lat temu norweski fundusz stale zwiększał ryzyko. W 1998 zaczął inwestować w akcje, dwa lata później zainteresował się rynkami wschodzącymi, w 2011 zaś nieruchomościami by chronić majątek siódmego eksportera ropy naftowej na świecie. Na koniec czerwca 2014 r. 9,9 proc. części akcyjnej jego portfela stanowiły walory z rynków wschodzących, a w przypadku papierów dłużnych było to 13,4 proc.

Norwegowie nadal zamierzają kupować w Chinach i będą tam próbować zwiększyć stan posiadania w ramach kwot przyznawanych kwalifikowanym instytucjonalnym inwestorom zagranicznym. Yngve Slyngstad wyjaśnia, ze jego fundusz swoje zaangażowanie w poszczególnych krajach dostosowuje do poziomu produktu krajowego brutto i pod tym względem w przypadku Chin jest ono zbyt małe.

Reklama
Reklama

W chińskie akcje klasy A mogą inwestować tylko te instytucje zagraniczne, które uzyskały licencje od dwóch regulatorów rynku. Łączna pula sięga około 86 miliardów dolarów, czyli mniej niż 3 proc. wartości rynkowej spółek notowanych na giełdach kontynentalnych Chin wynoszącej 3,3 biliona dolarów.

- Stopniowo wchodzimy na nowe rynki, ale czynimy to wolniej niż jeszcze na początku roku - przyznaje Yngve Slyngstad, prezes tego wielkiego gracza na rynkach finansowych. Szturm na rynki wschodzące norweski fundusz przypuścił w 2012 r., kiedy uzyskał pozwolenie rządu na taką ekspansję. W tym okresie norweski rząd zgodził się też na zmniejszenie zaangażowania w Europie z 54 proc. do 41 proc. portfela inwestycyjnego.

Slyngsytad zapewnia, że w okresie ostatnich ośmiu miesięcy zarządzany przezeń fundusz nie handlował aktywami rosyjskimi, a obecnie monitoruje skutki sankcji nałożonych na ten kraj w związku z jego zaangażowaniem w konflikt na Ukrainie. Wprawdzie Norwegia nie jest członkiem Unii Europejskiej, ale postanowiła poprzeć sankcje.

Reklama
Finanse
Trump przypuścił nowy atak na Powella. Prezydent znalazł sposób na pozbycie się szefa Fed?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Finanse
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania
Finanse
Putin gotowy na utratę zamrożonych aktywów. Już nie chce kupować boeingów
Finanse
Donald Trump wybiera nowego szefa Fed. Kandydat musi spełniać podstawowy warunek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama