„Kolejne sankcje zwiększą odpływ kapitału z Rosji, co jeszcze mocniej osłabi rubla i popchnie kraj w kierunku zastąpienia importu własnymi wyrobami" - głosi najnowsza analiza Moody's cytowana przez gazetę Wiedomosti. Agencja przypomina, że wg. danych Bloomberg rubel stracił od początku roku 13 proc. do dolara, co jest wynikiem drugim najgorszym po argentyńskim peso w koszyku 24 głównych walut świata.
Dewaluacja rubla i ograniczenie importu wywołane rosyjskim embargiem na żywność, są zdaniem Moody's dodatkowym pobudzaczem wzrostu cen. W sierpniu inflacja wzrosła do 7,6 proc. wobec 6,1 proc. w styczniu. Tymczasem założony przez bank centralny cel inflacyjny na ten rok to 4-5 proc. Ostatnie ograniczenia na import urządzeń i technologii dla branży naftowej spowodują wyhamowywanie wzrostu gospodarczego. W najlepszym wypadku wydobycie pozostanie na obecnym poziomie; ale przy braku dodatkowych badań geologicznych i uruchamiania wydobycia z nowych złóż będzie ono w najbliższych latach coraz niższe. Analitycy IHS oceniają spadek na 25 proc. w ciągu dekady.
Jeżeli sankcje będą się przedłużać, to rząd musi wydawać pieniądze z rezerw na wsparcie gospodarki. A to oznacza spadek rezerw do poziomu niższego aniżeli w kryzysie 2009 r czyli 383 mld dol. uważa Moody's. „Wzrośnie wrażliwość rosyjskiej gospodarki na zewnętrzne czynniki, szczególnie zmiany cen ropy", ostrzega agencja.
Dzięki kontraktom gazowym i naftowym z Chinami Rosja zachowuje pewien zapas wytrzymałości na wstrząsy, ale na razie spadają inwestycje i tempo konsumpcji. A to zdaniem Moody's da w tym roku recesję na poziomie ?1 PKB. W przyszłym agencja prognozuje stagnację w gospodarce.