Przedstawiony przez premier Ewę Kopacz w exposé model wypłaty świadczeń, tzw. złotówka za złotówkę, spowoduje, że do systemu wejdzie dodatkowo ok. 260 tys. rodzin. Może to oznaczać, że prawo do świadczeń zyska ok. 400 tys. dzieci. Tak wynika z wyliczeń Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA. To będzie prawdziwy przełom – od 2004 r. maleje liczba najmłodszych otrzymujących świadczenia rodzinne. Wtedy było ich 5,55 mln, teraz 2,3 mln.
Elastyczny próg
Na czym polega propozycja rządu? Obecnie, by otrzymać świadczenie, nie można choćby o złotówkę przekroczyć progu dochodowego uprawniającego do wsparcia. Wynosi on 539 zł netto na osobę w rodzinie, od listopada ma wzrosnąć do 574 zł. Rząd chce, by to kryterium było bardziej elastyczne.
– Zamiast zabierać rodzicom całe świadczenie, pomniejszymy je tylko o taką kwotę, o jaką przekroczyli próg. Zachęci ich to do podejmowania pracy, a także do wychodzenia z szarej strefy – przekonywała podczas exposé premier. Chodzi o to, że gdy rodzina przekroczy próg, np. o 50 zł, nie wypadnie z systemu, ale otrzyma pomniejszone o tę kwotę wsparcie. Podstawową formą pomocy są zasiłki rodzinne wynoszące średnio 100 zł. Taka rodzina otrzyma zatem 50 zł, obecnie nie dostaje nic.
Rodziny takie, wiedząc o ostrym progu, często nie podejmują legalnej pracy lub w ogóle nie są aktywne, bo może im się to nie opłacać. – Elastyczny próg będzie ich do aktywności zachęcał. Jest to skierowane głównie do tych rodzin, gdzie żadna osoba nie pracuje – mówi nam Michał Myck, dyrektor CenEA. Prawdopodobny efekt w postaci zmiany liczby zatrudnionych nie będzie jednak duży i biorąc pod uwagę doświadczenia innych krajów, może wynieść od kilku do kilkudziesięciu tysięcy osób.
Jednak dużej liczbie rodzin zapewni większą stabilność dochodów przy rosnących dochodach z zatrudnienia. Myck jest zdania, że proponowane rozwiązanie zracjonalizuje system świadczeń. – Stopniowe wycofywanie świadczeń jest w wielu krajach zachodnich – mówi Myck.