Sprzedaż detaliczna w Japonii przyspieszyła trzeci miesiąc z rzędu i we wrześniu zanotowano wzrost o 2,3 proc. wobec poprzedniego roku. To wynik o wiele lepszy niż spodziewane przez analityków 0,6 proc. na plusie i jeszcze wyższy niż 1,2 proc. wzrostu, o którym informowano w sierpniu.
Dobre wieści?
Czy to oznacza, że Japonia się budzi po latach stagnacji? Wciąż nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ale dla ekonomistów to na pewno dobra wiadomość, zwłaszcza w sytuacji, gdy na horyzoncie zmian wprowadzanych przez ekipę premiera Shinzo Abe znajduje się druga podwyżka stawki podatku od konsumpcji. Tegoroczne zwiększenie jej z 5 do 8 proc. było przez specjalistów uznane za błąd, który zamiast pomóc, zaprzepaści wszystko, co Abe dla rewitalizacji swojego kraju zaplanował.
Japońskiemu premierowi nie można odmówić zapału. Od grudnia 2012 roku dwoi się i troi, by wprowadzać w życie strategię stawania gospodarki na nogi. Co chwila polityka musi się zmagać z kolejnymi skandalami wywoływanymi przez ministrów i ich podwładnych, październik przyniósł niespodziewane dwie dymisje, które podkopują autorytet Abe, dlatego każda dobra wiadomość z ekonomicznego frontu jest cenna. Tym bardziej, że od kwietniowej podwyżki podatku od konsumpcji poziom wydatków konsumenckich nie zachwycał.
Notowany obecnie wzrost stanowi dla rządu znakomitą pozycję do rozważania drugiej, planowanej tury podwyżki, do której miałoby dojść w październiku 2015 roku. Zakładane w planie Abe 10 proc. opodatkowanie byłoby w praktyce dwukrotnym zwiększeniem tego obciążenia podatkowego wobec stanu sprzed kwietnia 2014 roku. Z optymistycznych danych cieszy się także Bank Japonii, który dokłada wszelkich starań, by wprowadzić gospodarkę na tory rosnącej się (dla kraju bardziej pojawiającej się po latach nieobecności) inflacji. Celem są 2 proc. wzrostu.
Wszyscy się cieszą
Cieszą się na razie wszyscy. Wydatki konsumenckie w oczach analityków sprawią, że dane o PKB w trzecim kwartale także pójdą w górę, a rząd uzyska argument, że jego działania są słuszne. Są jednak tacy, którzy w odciążaniu państwowego budżetu poprzez podwyżki podatku widzą gwóźdź do trumny japońskiej gospodarki, a nie radykalne, ale wciąż skuteczne lekarstwo. Premier Abe ma jeszcze przed sobą podjęcie ostatecznej decyzji o tym, czy 2015 rok przyniesie podwyżkę z 8 na 10 proc. Dobra dana o wzroście wydatków konsumenckich pomaga zatrzeć także niesmak po informacjach o gorszym niż spodziewany eksporcie i produkcji przemysłowej w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Pesymiści spodziewali się po nich zmniejszenia o połowę prognoz Banku Japonii odnośnie wzrostu ekonomicznego kraju. 31 października zostaną podane te informacje, które do tej pory zakładały 1 proc. wzrostu.