Na początku października Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął śledztwo w sprawie niezapłacenia przez Ikea Einrichtungs GmbH ponad 32 mld rubli (0,51 mld dol.) należnego podatku. Chodziło o transakcje sprzedaży przez Szwedów wszystkich centrów handlowych znajdujących się w Rosji.
Sprawa dotyczy transakcji z 2011 r., kiedy to spółka Ikea Einrichtungs GmbH zawarła umowę sprzedaży z holenderską Fuprin Holding VI B.V. Sprzedano Holendrom 99,9 proc. udziałów spółki Ikea Mos – właściciela 14 centrów handlowych w Rosji.
Kupujący zapłacił 840 mln euro (ponad 35 mld rubli w momencie transakcji). Z tytułu tej transakcji rosyjski fiskus nic nie dostał. Ikea tłumaczy, że należne podatki zapłaciła w Niemczech i ma na to stosowne dokumenty. Koncern w wydanym oświadczeniu podkreśla, że „we wszystkich krajach płaci wszystkie należne podatki".
Jak dowiedziała się gazeta „Kommiersant", Ikea nie odpowie za rzekome naruszenie prawa w Rosji. Prokuratura rosyjska uznała decyzję o wszczęciu śledztwa za niezgodną z prawem. Rosja ma bowiem podpisaną w 1996 r. umowę o unikaniu podwójnego opodatkowywania.
Ostatnie działania komitetu śledczego wpisują się w ogólny obraz postępowania z zachodnimi inwestorami w Rosji. Od czasu wprowadzenia wiosną 2014 r. sankcji przez USA, Unię, Kanadę, Australię i Norwegię biznes z tych krajów ma w Federacji dużo kłopotów. I dotyczy to dużych, zasiedziałych na tym rynku graczy.