Mam wrażenie, że dopiero teraz możemy spojrzeć na tamten czas przenikliwie. Nasi rodzice w latach 50. byli dziećmi. Wynieśli z tamtego okresu dobre wspomnienia, podsycane dodatkowo przez oficjalną propagandę, według której Ameryka rozwijała się, dając obywatelom wielkie szanse i jeszcze więcej obiecując. Dziś wiemy, że ta prosperity dotyczyła części społeczeństwa, a sny o sprawiedliwości trzeba umieścić wśród mrzonek. Wielu ludzi czuło się zepchniętych na margines społeczeństwa. Nie było jeszcze ruchów obrony praw człowieka, ale ciemnoskórzy, geje, ci, którzy nie należeli do „zwyczajnych, szczęśliwych Amerykanów", zaczęli w różny sposób wyrażać sprzeciw i bunt. Coraz śmielej opowiadali własne historie, jednak ich głosy zabrzmiały dobitniej dopiero w latach 80. Wtedy też zaczęły się ukazywać krytyczne analizy i książki o latach 50. Jeszcze nieśmiało. A fala filmów, która ostatnio zalała ekrany, potwierdza, że wreszcie do krytycznego spojrzenia na historię własnego kraju dojrzeliśmy. I przenosząc akcję „Osieroconego Brooklynu" w lata 50., chciałem się w ten nurt wpisać.
Jonathan Lethem nie protestował?
Nie, doskonale rozumie, że film różni się od literatury. Wróciłem do czasu będącego idealnym społeczno-politycznym tłem dla thrillera, jaki chciałem zrobić.
Śledztwo w sprawie zabójstwa właściciela małej, nowojorskiej agencji detektywistycznej prowadzi bohatera do korupcyjno-budowlanych afer w ubogich dzielnicach, których gentryfikacja miała nastąpić kosztem wyrzucania z domów ich mieszkańców.
W filmie portretuję człowieka, który jest gotów wysiedlić pół robotniczej dzielnicy, głównie zresztą Afroamerykanów, by poprowadzić tamtędy ekspresową drogę. Mówi się w „Osieroconym Brooklynie" też o tym, że w Nowym Jorku konstruowano wtedy mosty na tyle niskie, by nie mógł pod nimi przejechać autobus, którym niezamożni Afroamerykanie i Latynosi mogliby dojechać do nowych, publicznych plaż. Chciałem uświadomić widzom, jak wielkie krzywdy zostały wyrządzone.
Lionel, prowadząc śledztwo, walczy nie tylko z rzeczywistością wokół, lecz również z własnymi ograniczeniami. Jak się pan do tej roli przygotowywał?